Tyle pieniędzy pewien piechowiczanin zażądał od okradzionego z volkswagena passata właściciela za wskazanie miejsca postoju auta. Oszust nie miał pojęcia, gdzie passat jest, ale postanowił wykorzystać naiwność kolegi. Przeliczył się.
- Sprawca ma 26 lat i wspólnie z 32-letnim pokrzywdzonym pracował w jednej firmie - informuje nadkom. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Właściciel samochodu zgodził się, ale pod jednym warunkiem. 26-latek miał mu dostarczyć, jakiś dowód świadczący o tym, że faktycznie ma ten samochód lub wie gdzie on jest.
Ale oszust nie poszedł na to. Po prostu nie wiedział, co się dzieje ze skradzionym pasatem, ani kto go ukradł.
Mężczyznę, który chciał zrobić niedźwiedzią przysługę swojemu koledze, złapała policja. Za występek grozi mu kara do ośmiu lat więzienia. Na razie będzie musiał regularnie meldować się w komisariacie.
Mieszkaniec Piechowic trafił do policyjnego aresztu. Za oszustwo grozi mu nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Został objęty dozorem policyjnym, w ramach, którego zobowiązany jest dwa razy w tygodniu zgłaszać się do Komisariatu II Policji w Jeleniej Górze.