– Wrażenia po rajdzie są niesamowite, to jest spełnienie marzeń i udany debiut w tak ważnym i prestiżowym rajdzie rozgrywanym do tego u siebie. Na trasach panowała świetna atmosfera, dopingowało nam mnóstwo kibiców, co było bardzo mobilizujące. Nie obyło się bez problemów na trasie, jak kapeć na odcinku Zabobrze, ale udało się zająć szóstą pozycję w klasie. Przed nami jeszcze trzecia eliminacja Pucharu Łużyc, która odbędzie się w październiku w Niemczech – relacjonuje Katarzyna Kowalczyk.
Kasia zdradza nam także jak zaczęła się jej przygoda z rajdami. – Zawsze wolałam auta od lalek, a zaczęło się od tego, jak parę lat temu pojechałam na sędziowanie z AK Karkonoskim na jeden z rajdów. Poznałam wtedy wiele ciekawych osób, które mnie tym zaraziły i proszę mi uwierzyć – z tego nie da się wyleczyć – dodaje Kasia Kowalczyk.