Dziewięciu żołnierzy zawodowych przygotowujących się w Szklarskiej Porębie do zbrojnej misji przebywało w jeleniogórskim szpitalu z objawami zatrucia pokarmowego.
– Podczas ćwiczeń opadłem z sił, nie wiedziałem, co się ze mną dzieje – opowiada jeden z żołnierzy 17 Wielkopolskiej Brygady Zmotoryzowanej z Międzyrzecza, która stacjonuje w strażnicy wojskowej w Szklarskiej Porębie. – Pierwszym objawem było osłabienie. Potem pojawiły się biegunki.
Żołnierze zgodnym chórem narzekają na warunki, w jakich zostali zakwaterowani. W pokojach jest grzyb na ścianach i wszechobecna wilgoć.
– Był taki smród, że nie dało się wytrzymać – mówią uczestnicy kursu. Nie chcą podawać nazwisk, bo boją się konsekwencji.
Jak twierdzą mundurowi, wilgoć w pokojach to nie jedyny problem.
– Przez kilkanaście godzin chodziliśmy w upale po górach. Nasze ubranie bojowe waży ok. 13 kilogramów, do tego jeszcze mieliśmy broń. A nie dostaliśmy nawet wody przy obiedzie – denerwuje się jeden z uczestników szkolenia. – Musieliśmy ją kupić za własne pieniądze.
– Trudno ćwiczyć, kiedy ma się biegunkę. Organizm naprawdę jest osłabiony – podkreślają.
Jak twierdzą żołnierze, rozmawiali o problemach zdrowotnych z dowództwem, ale bez odzewu.
Kłopoty ze zdrowiem mieli także żołnierze z poprzedniego szkolenia. Tyle, że dowództwo o tym nie mówiło głośno.
– Żołnierze zostali przyjęci na nasz oddział ratunkowy i tam przebadani - mówi dyrektor szpitala wojewódzkiego w Jeleniej Górze Maciej Biardzki. Potwierdza, że mężczyźni ulegli zatruciu pokarmowemu. – Kilku z nich podłączyliśmy do kroplówek, ale stan żadnego z nich nie był ciężki - wyjaśnia. Chorzy nie mogli zostać w Jeleniej Górze, bo nie ma tu oddziału zakaźnego. Dlatego po udzieleniu im doraźnej pomocy, zostali odwiezieni do Wrocławia.
Dyrekcja szpitala zawiadomiła sanepid, który ma zbadać przyczyny zatrucia.
– Wiem, że nic tym żołnierzom nie zagraża - twierdzi zastępca dowódcy brygady w Międzyrzeczu płk. Zbigniew Grzesiczak. Mówi, że narzekania na zakwaterowanie w Szklarskiej Porębie to przesada. – Jest, jakie jest. Naszych żołnierzy czeka misja w bardzo trudnych warunkach i muszą być do niej jak najlepiej przygotowani - tłumaczy. Podkreśla, że szkolenie w górach to nie kolonie i bywa, że ktoś go nie wytrzyma. Lepiej, żeby to stało się teraz, niż w warunkach bojowych.
Żołnierze z kursu mieli wyjechać do Afganistanu w październiku.