Kierowca poloneza wracał po godzinie szóstej z Dziwiszowa do Jeleniej Góry, gdzie mieszka. Jednak nie dojechał do celu, bo na jego drodze „wyrosło” drzewo. Do zdarzenia nie doszłoby zapewne, gdyby nie fakt, że kierowca był zupełnie pijany.
– O godzinie 6.15 otrzymaliśmy zgłoszenie o kolizji z udziałem nietrzeźwego kierującego, który uderzył polonezem w drzewo. Po dojechaniu na miejsce okazało się, że samochód był doszczętnie zniszczony, a jeleniogórzanin zdołał już przejść chwiejnym krokiem około trzech kilometrów w stronę Jeleniej Góry – mówi Rafał Koko, strażnik miejski, który odwoził beztroskiego pirata drogowego na policję. Był jednak tak pijany, że wiele rzeczy w ogóle do niego nie docierało.
Mieszkaniec śródmieścia liczył, że uda mu się uciec przed konsekwencjami swojej bezmyślności. Zadzwonił do swojego ojca, który miał odholować skasowanego poloneza, a sam kierujący chciał pieszo dotrzeć do domu. Po drodze zatrzymała go jednak straż miejska i odwiozła pirata na policyjny dołek.
Szczęście, że podczas jego jazdy na podwójnym gazie nie doszło do tragedii z udziałem innych kierujących lub pieszych. Imprezowicz odpowie teraz za spowodowanie kolizji drogowej i jazdę po pijanemu. Grozi mu kara do dwóch lat więzienia.