Jak mówi Maciej Abramowicz, naczelnik karkonoskiej Grupy Ratowniczej GOPR w Jeleniej Górze, nowe przepisy, na mocy których rodzice osób do piętnastego roku życia, będą musieli dopilnować, by ich pociechy przy zjeżdżaniu ze stoków miały założone kaski na głowach, przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa w górach.
– Dobrze jest, że edukacja zaczyna się od najmłodszych, oby to przeszło na grupę starszą – mówi szef goprowców. – Pomysł, by dzieci jeździły w kaskach, jest bardzo dobry, bo najmłodsi lubią i potrafią bardzo szybko jeździć, bo to ich rajcuje. W historii naszej działalności zdarzyło się co najmniej kilka takich poważnych wypadków (w tym śmiertelnych) z dziećmi, gdzie dochodziło do zderzeń z punktami stałymi czyli drzewami czy pomiędzy narciarzami czy snowbordzistami. W takich przypadkach te kaski odgrywają naprawdę ogromną rolę.
Jak podkreśla naczelnik GOPR, najważniejsze w tej kwestii są jednak nie przepisy, ale ich przestrzeganie, zarówno przez dzieci, jak i dorosłych.
Przepisy mówią bowiem o karaniu tych, którzy nie będą przestrzegać tego nakazu, jednak rodzi się pytanie, kto miałby to egzekwować. Podobny problem pojawił się w związku z ustawą o trzeźwości na stokach. Przepisy są dobrym pomysłem, ale w dużej mierze to od nas samych zależy czy będziemy ich przestrzegać.
Mandaty za nieprzestrzeganie prawa na stokach mogą wlepiać przede wszystkim policjanci, ale tych zbyt wielu w górach spotkać nie można. Goprowcy karać nikogo nie mogą, zapowiadają co najwyżej pouczenia. Warto jednak pamiętać, że znacznie dotkliwszą karą za nieprzestrzeganie nakazu jazdy w kaskach, zarówno dla dorosłych, jak i dzieci jest utrata zdrowia, a nawet życia.