Wykładowczyni zaproszona przez Jeleniogórski Oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich reprezentuje znane w środowisku architektonicznym biuro „Kuryłowicz & Associate”. Prof. Ewa Kuryłowicz poświęca się także pracy akademickiej i właśnie przygotowuje publikację książki. Na tej podstawie przygotowała prezentację wygłoszoną wczoraj w niemal do ostatniego miejsca wypełnionej sali konferencyjnej Książnicy Karkonoskiej.
– Duch miejsca (Polska) i duch czasu (XXI w.) – razem czy osobno? Gramatyka polskiej architektury – w tak zatytułowanym wykładzie prof. Kuryłowicz metaforycznie porównała architekturę do języka i do stopnia jego komunikatywności. Stwierdziła też, że w Polsce architektura nie mieści się w pojęciu kultury i często bywa spychana na margines. Jej zdaniem wynika to z faktu, że architekci zbyt mało werbalizują idee swoich projektów.
Odnosząc się do paraleli między czasownikiem jako kategorią gramatyczną a architekturą prof. Kuryłowicz zarysowała więź między stylami architektonicznymi a epokami, w których były wykorzystywane. Nawiązała także do częstych w architekturze zapożyczeń z przeszłości lub z innych stylów i obiektów, bardzo często wykorzystywanych w rozmaitych projektach. Tu najbardziej jaskrawym przykładem jest Pałac Kultury i Nauki autorstwa Lwa Rudniewa.
Wykładowczyni mówiła też o cezurze czasowej roku 1989, a także o kanonach obowiązujących polską myśl architektoniczną w powiązaniu z czasem powstawania i realizacji projektów. Przypomniała, że znaczna część zabudowy polskich miast została zeszpecona betonowymi blokami. – Zdewastowany blokowiskami polski krajobraz wymaga regionalnej architektury – mówiła prof. Kuryłowicz. Dała też do zrozumienia, że architektoniczne cytaty nie zawsze służą dobrze samym budynkom.
W tym świetle – zdaniem mówczyni – gubi się jedno z podstawowych przesłań architektury: rozpoznawalność względem tła historycznego. Powstające obecnie dworki stylizowane na zabudowę klasyczną nie są w żadnym stopniu kojarzone ze współczesnością. Tymczasem – jak podkreśliła prof. Kuryłowicz – dobrze jest, jeśli można jednoznacznie wskazać okres, kiedy powstał dany budynek. Wspomniała także o boomie architektury sakralnej w latach PRL. Powiedziała, że to właśnie tam architekci znaleźli pole do popisu dla swojej inwencji i eksperymentów.
Wykładowczyni długo rozważała też kwestie filozofii architektury i współistnienia architektury z człowiekiem. Mówiła o kolosalnych zmianach w poczuciu przestrzeni, które wytworzyły się dzięki galopującemu rozwojowi technik komunikacji i możliwości przemieszczania się. Dodała także, że struktura miejsca nie może być „zafiksowana” na wieczność sugerując, iż zadaniem architekta jest także formowanie lub rekonstrukcja pewnego krajobrazu. Jako przykład prof. Kuryłowicz podała jeden z projektów Muzeum Historii Polski, który zakładał przykrycie budynkiem Trasy Łazienkowskiej i przywrócenie zwartości skarpie wiślanej rozerwanej podczas budowy tego traktu.
Sporą część swojej prezentacji Ewa Kuryłowicz poświęciła omówieniu projektów swojego biura. Tych, które pozostały w fazie „papierowej”, tych zrealizowanych, a także tych, które będą dopiero budowane. Pokazała, między innymi, willę wkomponowaną w skarpę w Kazimierzu nad Wisłą, a także projekt budynku dydaktycznego instytutów filologii obcych Uniwersytetu Warszawskiego w kwartale ulic Dobra i Browarna. Realizacją wykonaną najbliżej Jeleniej Góry będzie wrocławski teatr muzyczny.
Za wyczerpujący i długi wykład prof. Kuryłowicz podziękował Wojciech Drajewicz, jeden z inicjatorów Karkonoskiego Salonu Architektonicznego. Zgromadzeni mieli możliwość zadawania pytań.
W konkluzji rzec można, że zdaniem wykładowczyni w polskiej architekturze jest zbyt mało śmiałości w kreowaniu nowych form. Więcej jest architektury pisanej „osobno”, bez wspomnianych wyżej spójności miejsca, czasu i ducha. Za mało realizacji stworzonych „razem”. Brakuje też powiązania symboli i tradycji architektonicznych „ubranych” niekoniecznie w ślepe zapożyczenia i powielane bezmyślnie wzory. Współczesna architektura nie ma też jednolitości, która w przyszłości mogłaby być wyznacznikiem jej rozpoznania przez potomnych.
W Galerii Małych Form przedstawiono z kolei wystawę pokonkursową w ramach Karkonoskich Spotkań Architektonicznych, konkursu na lokalnego Mistera. Pierwsze miejsce wywalczyła w jednej z kilku kategorii przybudówka Teatru Zdrojowego w Cieplicach. Drugie – gmach Biblioteki Kolegium Karkonoskiego, a trzecie – budynek parkingu wielopoziomowego przy ulicy Pijarskiej.
W kolejnych debatach Karkonoskiego Salonu Architektonicznego udział zapowiedzieli przedstawiciele najbardziej znanych w Polsce biur: JEMS Architekci, Ingarden-Ewy Architekci, AiR Jurkowscy Architekci, Archistudio Studniarek + Pilinkiewicz, M. i A. Domicz, Arch-Deco, Konior Studio. Zaproszenie jest otwarte i zostanie skierowane do wszystkich znanych i uznanych firm.