– Jakiś czas temu opisywaliście zdarzenie z udziałem trójki wandali którzy wybili szybę w markecie zdemolowali przystanek oraz uszkodzili kilka samochodów na ulicy Noskowskiego 6. Wcześniej w nocy z wtorku na środę ta sama grupa też demolowała. Na drugi dzień wandale zostali ujęci po kolejnym destrukcyjnym rajdzie – pisze do nas Czytelnik, który prosi o zachowanie anonimowości.
Wczoraj, kiedy około godz. 20 wracał z zakupami, zauważył grupę podejrzanie wyglądających ludzi idących wzdłuż bloku na ulicy Noskowskiego 6. Wcześniej usłyszał dwa potężne huki. Kiedy wchodził do bloku, odwrócił się i zobaczył, jak jeden z wyrostków skopał zaparkowanego opla urywając w nim lusterko.
– Wbiegłem do klatki rzuciłem zakupy na korytarzu i pobiegłem za szczylami wzywając po drodze policję. Dorwałem ich na wysokości apteki po kilku minutach podjechał radiowóz, który „zapakował” wandali: jeden miał 18 lat drugi 16 – relacjonuje Czytelnik.
– To dokładnie ci sami wandale, którzy dokonali demolki opisywanej przez wasz portal kilka tygodni temu. Mało tego: ten szesnastolatek zdemolował samochód pod kafejką internetową na ulicy Elsnera – dodaje.
Mężczyzna obawia się, że wandale nie zaprzestaną swojej „działalności”, skoro nie poskutkowało kilkukrotne zatrzymanie przez policję. Ta sytuacja jest ilustracją polskiej rzeczywistości: ludzie boją się zgłosić sprawę stróżom prawa z obawy przed zemstą chuliganów. Ci – w poczuciu bezkarności – niszczą auta, a mają już na koncie kilkadziesiąt dewastacji samochodów i mienia. – Jak długo jeszcze? – pytają uczciwi mieszkańcy.