Tablice pamiątkowe to efekt inicjatywy i zbiórki funduszy, którą przeprowadziła Fundacja im. Jerzego Szmajdzińskiego. W uroczystości, która jednoczy środowiska bez względu na poglądy polityczne, wziął udział były Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewski.
Inicjatorzy upamiętnienia ofiar katastrofy rządowego samolotu z 10 kwietnia 2010 r. przyznają, że ich celem było zjednoczenie lokalnego środowiska, które podobnie jak w całym kraju jest podzielone zależnie od sympatii politycznych. W tym przypadku postanowiono upamiętnić wszystkie ofiary, ze szczególnym uwzględnieniem Honorowych Obywateli Jeleniej Góry, których dane znalazły się w centralnej części epitafium.
- Jak zaczęliśmy starania o zamontowanie tej tablicy w Jeleniej Górze, taki właśnie cel nam przyświecał, bo tragedia nie powinna dzielić, tylko nas łączyć – powiedział Andrzej Dobrowolski, prezes Fundacji im. Jerzego Szmajdzińskiego, który ubolewa, że w przypadku katastrofy smoleńskiej, jak i śmierci papieża św. Jana Pawła II – Polacy tylko na moment byli zjednoczeni. - To nie partie polityczne nadawały Honorowe Obywatelstwa, tylko radni naszego miasta długo przed tragedią zdecydowali, że ci dwaj panowie te wyróżnienia otrzymali – podkreślił inicjator budowy epitafium przy dawnym kościele „garnizonowym”.
- Zebraliśmy się w tym pięknym, historycznym miejscu, aby odsłonić tablicę pamięci ludzi, którzy zostawili trwały ślad w polskiej historii – powiedział Aleksander Kwaśniewski, Prezydent Polski w latach 1995-2005. - Miałem okazję znać tych ludzi. Ryszarda Kaczorowskiego, Prezydenta Polski na uchodźstwie poznałem w czasach, kiedy byłem już prezydentem. Gdybyśmy szukali wzorca patriotyzmu – uczciwego, skromnego – to Ryszard Kaczorowski był taką osobą – wyznał A. Kwaśniewski. W odniesieniu do Jerzego Szmajdzińskiego były prezydent podkreślił, że był on jego przyjacielem. - Znaliśmy się od połowy lat 70. Jeżeli zwykło się mówić, że nie ma ludzi niezastąpionych, to ja bardzo protestuję przeciwko temu, ponieważ są ludzie niezastąpieni. Jurek Szmajdziński należał do takich ludzi – dodał jedyny prezydent, któremu społeczeństwo powierzyło tę funkcję przez dwie kadencje. A. Kwaśniewski bardzo dobrze wspominał współpracę z Jerzym Szmajdzińskim, gdy ten był ministrem obrony narodowej. - U niewielu polityków drzwi są tak mocno otwarte na innych, na dyskusję, różne poglądy – podkreślił.
W trakcie uroczystości wzruszenia nie kryła wdowa po byłym ministrze, miłośniku sportu, który nawet w trakcie pracy w ministerstwie nie przestał pojawiać się w regionie – bywał na meczach lokalnych drużyn, spotykał się z mieszkańcami. Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska serdecznie dziękowała Andrzejowi Dobrowolskiemu za tę inicjatywę i życzyła wszystkim organizacjom, aby miały takiego prezesa.
Uroczystość można śmiało określić, że była ponad podziałami, bowiem uczestniczyli w niej przedstawiciele wszystkich głównych opcji politycznych: lewicowych, prawicowych, liberalnych. Stosowny list przesłał marszałek Sejmu Marek Kuchciński, byli też przedstawiciele wiceminister edukacji Marzeny Machałek, wicewojewoda dolnośląski, a także politycy nieobecnej w parlamencie - lewicy z Aleksandrem Kwaśniewskim czy Robertem Kwiatkowskim na czele.
Po mszy w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej odbyło się uroczyste odsłonięcie epitafium, które dokonali Aleksander Kwaśniewski, Marcin Zawiła (prezydent Jeleniej Góry), Andrzej Dobrowolski (prezes fundacji) oraz Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska (wdowa). Ceremonii towarzyszyła Orkiestra Wojsk Lądowych we Wrocławiu i odbyła się z ona z pełnym ceremoniałem wojskowym, włącznie z apelem smoleńskim.