Przypomnijmy. Scenariusz działania sprawcy lub sprawców był taki sam. Na adres mailowy różnych instytucji trafiała drogą mailową informacja, że w ich obiekcie jest podłożony materiał wybuchowy. Wiadomość ta wywoływała mobilizację służb ratunkowych. Wywołująca go osoba lub osoby szczególnie upatrzyła sobie jeleniogórski Urząd Skarbowy, który trzy razem stawał się celem ataku. Fałszywe alarmy bombowe dotyczyły też obiektów handlowych: Tesco oraz Kaufland. Na Dolnym Śląsku ewakuacje musiano też przeprowadzać w wałbrzyskiej i legnickiej skarbówce oraz w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu
Jak informuje nadkom. Krzysztof Zaporowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu - w sprawie fałszywych alarmów bombowych prowadzone jest intensywne postępowanie. Nad znalezieniem sprawcy pracują funkcjonariusze z wydziałów kryminalnych jednostek policji oraz specjaliści od cyberprzestępczości. Policja nie chce ujawniać większej ilości szczegółów sprawy, ze względu na dobro śledztwa.
Dodajmy, że w 2011 roku - w związku z przygotowaniami do Euro 2012 - do kodeksu karnego wprowadzono artykuł 224a, zgodnie z którym każdemu "kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Co istotne, za bezpodstawne wszczęcie alarmu można sądzić i karać jak dorosłych osoby już od 15. roku życia.