W szczycie zimowego sezonu turystycznego na reprezentacyjnym trakcie Jeleniej Góry śmieci nie brakuje.
– Porozrzucane papierki, worki, opakowania po chipsach, wyrzucone gumy do żucia, które przyklejają się do butów. No i, za przeproszeniem, psie kupy – wylicza pani Maria z centrum miasta.
Na śródmiejskim trakcie (ponadkilometrowym ciągu ulic Konopnickiej i 1 Maja) jest kilkanaście koszy na śmieci. Mieszkańcom i przybyszom często zdarza się do nich nie trafiać z odpadkami. Nie sprzątają też nieczystości po czworonogach.
– Jak widzą patrol, to na pewno nie śmiecą, ale przecież strażnicy nie mogą być wszędzie o każdej porze dnia i nocy. Mamy tylko 40 funkcjonariuszy – usprawiedliwia się Jacek Winiarski, zastępca komendanta jeleniogórskiej straży miejskiej.
Jeśli stróże miasta natrafią na porozrzucane śmieci, próżno szukać sprawców, z pozoru błahego, wykroczenia. – Za łamanie przepisów o utrzymaniu czystości można zapłacić nawet pięć tysięcy złotych mandatu – usłyszeliśmy w straży miejskiej.
Strażnicy często odbierają telefony od jeleniogórzan, którzy skarżą się na śmiecących sąsiadów. Pytają o dane osoby dzwoniącej, ale ta często pozostaje anonimowa. Sprawdzany jest każdy sygnał. Większość wezwań jest uzasadniona, choć pochodzą one z peryferyjnych dzielnic, a nie z centrum.
Jeśli strażnicy na gorącym uczynku bałaganiarza nie złapią, śledztwa nie przeprowadzają.
Tymczasem za sprzątanie miejskich chodników, zwłaszcza w centrum odpowiedzialne jest Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. – Skoro odgarniają śnieg, mogą także usunąć to, co pod nim jest. Nie robią tego – twierdzi pan Adam z placu Ratuszowego.
Straż miejska nie ma w zwyczaju karać za nieposprzątanie innej jednostki miastu podległej, choć w tym przypadku – raczej powinna. Podobnie jest z nieodgarniętym śniegiem.
Co innego twierdzi samo MPGK. – Sprzątamy, choć przecież nie bałaganimy – potwierdza Michał Kasztelan, prezes przedsiębiorstwa. Zdarza się, że jego pracownicy robią porządki w miejscach, które należą do innych podmiotów.
A ulice jak brudne były tak są. Ten sam scenariusz powtarza się co roku. Jest zimowo i bajecznie, kiedy wszystko przykryje śnieg. Potem znów zaśmiecona rzeczywistość.