- Każdy potrzebuje zauważenia, docenienia czy uznania. To daje siłę, by dalej trwać w tej pracy – mówił Julian Mróz, kierowca pracujący w MZK od 21 lat. Wczoraj odebrał on „Złotą Odznakę Wzorowego Kierowcy MZK”. Uzupełni ona kolekcję jego odznaczeń, bo w domu ma już srebrną i brązową, które otrzymał w minionych latach. - Największą bolączką tej pracy jest wczesne wstawanie. Bywa, że trzeba wstać o trzeciej w nocy, ale cóż, był czas się przyzwyczaić – mówił z uśmiechem. - Ja zawsze chciałem być kierowcą – podkreśla. – Prawo jazdy zdobyłem kiedy miałem 16 lat. W wieku 24 lat miałem już uprawnienia na kategorie A, B, C i D. A autobus to jest to. To moja przestrzeń. Przed pracą w MZK też jeździłem autobusem, z wycieczkami po całej Polsce. Nie ma chyba miejsca w Polsce, gdzie bym nie był. W sumie jako kierowca pracuję już 43 lata. W tym roku idę na emeryturę – mówił.
Złote odznaki wzorowego kierowcy odebrali również: Ryszard Jagieła, Krzysztof Weiss i Zbigniew Molęda.
Wśród „srebrnych medalistów” – jak żartował prowadzący Jerzy Wrona – pojawili się: Stanisław Pakuła,
Piotr Ernastowicz i Piotr Bubin.
Pierwszy z nich za kierownicą autobusów MZK spędził 22 lata. – Zacząłem pracować i tak już zostało – mówił Stanisław Pakuła. – Bywało różnie. Najgorsze jest to wstawanie o trzej w nocy. No i pasażerowie czasami dają w kość. Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. A czego bym sobie życzył? Zdrowia! Ono jest najważniejsze – dodał odznaczony kierowca.
14-letni straż w pracy kierowcy MZK ma Piotr Bubin. - Ja robię to co lubię mówił. - Zawsze chciałem być kierowcą, kształciłem się w tym kierunku. – Jak trafiłem do MZK? Wszedłem w wiek emerytalny i potrzebowałem solidnego zabezpieczenia. Wcześniej pracowałem w PKS-ie towarowym, który się rozpad. Do emerytury brakuje mi trzy lata… jak nic się nie zmieni – dodał żartobliwie kierowca.
Statuetki i nagrody pieniężne odebrali natomiast ludzie, których nie widać za kierownicą autobusów, ale od których zależy bezpieczeństwo pasażerów.
Złotą statuetkę „Wzorowy Pracownik Stacji Obsługi MZK w Jeleniej Górze” otrzymał Mirosław Bartosiewicz. Srebrną odebrał Ryszard Torba. – Czy zawsze chciałem naprawiać autobusy? Nie. Zawsze chciałem być pilotem – mówił pan Ryszard. - Niewielka różnica, ale jednak – żartował. – Mi zabrakło zdrowia do realizacji życiowych planów, ale w tej pracy trzeba się za to sporo nagłówkować. Urządzenia, mimo że nowoczesne, nie zawsze pokażą przyczynę awarii. To ciężka praca, bo to są duże autobusy i duże klucze, ale jak się już naprawi taki pojazd, to i jest z tego duża satysfakcja – dodał Ryszard Torba.
Brązowe statuetki „Wzorowy Pracownik Stacji Obsługi MZK w Jeleniej Górze” odebrali: Marek Szabłowski, Edward Gotowała i Antoni Barczykowski.
Nie zabrakło również honorowych tytułów „Zasłużonych Pracownik MZK w Jeleniej Górze”, które otrzymali: Violetta Kunów, Mirosław Czarnecki, Jerzy Smagur i Andrzej Salkiewicz.
Nie tylko załoga odebrała jednak nagrody. Prezent od pracowników otrzymał bowiem prezes MZK Marek Woźniak. – To jest gołąb pokoju od całej załogi – mówił pan Mieczysław, który wręczył drewnianego ptaka.
– Dziękuję, ale mam dylemat, bo nie wiem czy jestem jak ten gołąb czy mam być jak gołąb - żartował Marek Woźniak dziękując wszystkim pracownikom za ciężką ubiegłoroczną pracę oraz gratulując odznaczonym.
Uroczystość zakończył poczęstunek. Na uroczystości nie było prezydenta Jeleniej Góry ani przedstawiciela Urzędu czy Rady Miejskiej.