– Postanowiłem pobiegać po dłuższym okresie przerwy. Tradycyjnie pies biegający bez smyczy zaczął mnie gonić. Na szczęście po chwili pogoń mu się znudziła. To nie pierwszy raz, kiedy musze albo uciekać, albo zatrzymywać się, bo właściciel czworonoga smyczy nie używa. Zawsze, gdy zwierzę do mnie się zbliża, słyszę te same słowa: proszę nie bać się, on nie gryzie.
Internauta dodaje, że nie jest naiwny, bo wbrew takim zapewnieniom został już przez puszczonego luzem psa pogryziony. A z obserwacji naszego Czytelnika wynika, że przypadki, kiedy właściciele czworonogów nie używają smyczy, są bardzo częste. – Pamiętam mała dziewczynkę, która prowadziła amstaffa, bez kagańca, a rodzice szli szczęśliwi obok. Horror - dodaje. – Jak jednak można puszczać wolno psa w miejscu, gdzie przebywają ludzie? – pyta.
Strażnicy miejscy przypominają, że puszczenie psa bez smyczy i kagańca, stanowi wykroczenie i można za to dostać mandat. Tymczasem prawo nie jest precyzyjne i nie wskazuje jednoznacznie obowiązku wyprowadzania psa na smyczy, czy też w kagańcu. Artykuł 77. Kodeksu Wykroczeń stanowi jednak, że kto nie zachowuje zwykłych lub wskazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych lub nagany. Sprawa się komplikuje, kiedy zwierzę bez zabezpieczenia kogoś pogryzie. Wtedy – w zależności od obrażeń poszkodowanego – właściciel psa może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej za spowodowanie zagrożenia życia lub zdrowia.