Samolot z niewiadomych przyczyn (najprawdopodobniej brak paliwa) zahaczył o drzewo i wpadł do wody. Pilot opuścił statek powietrzny o własnych siłach. Uskarżał się na ból pleców i przekazany został pod opiekę pogotowia ratunkowego. Na miejscu działały trzy jednostki straży pożarnej oraz policja.
Samolot z niewiadomych przyczyn zahaczył o drzewo i spowolniło go to o tyle, że przeleciał jeszcze trochę i wpadł do wody - powiedział nam dyrektor Jeleniogórskiego Aeroklubu Jacek Musiał.
Aktualizacja:
Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że do Jeleniej Góry przyjedzie inspekcja. Samolotu, który się rozbił używali jeleniogórscy spadochroniarze. W kuluarach mówiło się, że podobno samolot był od dwóch lat niesprawny.
Aktualizacja 2:
Samolot dwa razy uderzył w drzewo.
Aktualizacja 3:
- Byliśmy na miejscu zdarzenia. W wyniku wypadku lotniczego nie doszło na szczęście do wycieku. Woda cały czas jest dobrej jakości, a więc jak najbardziej zdatna do picia. Jeleniogórzanie mogą spać spokojnie - powiedział rzecznik Wodnika Zbigniew Rzońca.