Do takich wniosków dochodzi w weekendowym wydaniu Polska Gazeta Wrocławska przedstawiając raport na temat przemocy w szkole. Jednak nie tej, o której zwykło się mówić: ucznia wobec nauczyciela, czy też tej istniejącej pomiędzy najmłodszymi. Gazeta pisze o pedagogach, którzy gnębią swoich podopiecznych.
Głupek, kretyn, osioł, niezdara, fajtłapa – tak określają wychowanków wspominani przez dziennik pedagodzy. Stosują kary, biją linijką, straszą poprawczakiem lub więzieniem. Co drugi gimnazjalista i uczeń szkoły średniej miał lub ma w szkole podobne problemy.
Oświatowi specjaliści biją na alarm: badania przeprowadzone w szkołach wykazują, że gwałtownie wzrasta liczba uczniów skarżących się na agresję ze strony nauczycieli. Najczęściej wskazywane jest obrażanie lub wyzywanie. Uczniowie wspominają także o fizycznym upokarzaniu, na przykład, podczas lekcji wf, gdzie mniej sprawni są poddawani swoistym torturom w postaci wykonywania dodatkowych pompek, czy biegania. – Wobec siedmiu uczniów na stu nauczyciel użył przemocy fizycznej – konkluduje raport.
Receptą na poprawę sytuacji są – według specjalistów – szkolenia, dzięki którym nauczyciele sami nauczą się, jak reagować w stresującej sytuacji i nie uciekać się do agresywnych metod wychowawczych. Prawdziwi pedagodzy uważają jednak, że ten, kto na lekcjach stosuje przemoc, minął się z powołaniem i nie powinien nauczać. Z kolei sami uczący podkreślają, że na wiele wybryków młodzieży nie ma innego sposobu jak „twarda ręka”.