– Teatr Jeleniogóski jest pierwszorzędny. To dlatego, że widzów można zmieścić w jednym rzędzie – mówił z ironią Cezariusz Wiklik. I przytoczył kilka faktów. Dla przykładu, „Klątwę” 4 kwietnia obejrzało 21 widzów, a pierwszy rząd może pomieścić 18 osób.
– 10 kwietnia było zdecydowanie lepiej, bo na widowni zasiadło 47 osób, ale już następnego dnia było ich tylko 13. – poinformował radny.
Nie lepiej jest ze spektaklem „Śmierć Człowieka-Wiewiórki”, który przez dyrektora Klemma został okrzyknięty hitem sezonu. 13 kwietnia na ten spektakl przyszło zaledwie 15 osób.
Po tym radny zacytował słowa samego Wojtka Klemma, który powiedział, że teatr powinien być dla widzów.
Dla porównania, „Testosteron” w kwietniu grano dwa razy i za każdym sala była pełna widzów. Ale sztuka ta nie cieszy się uznaniem dyrektora, gdyż w lutym i w marcu nie grano jej ani razu. Wszedł na afisze dopiero pod koniec kwietnia.
Uwag było zdecydowanie więcej. – Dyrektor nie zrealizował żadnej z dziesięciu premier, które zapowiedział podczas rozmowy kwalifikacyjnej – mówił Cezariusz Wiklik, który był członkiem komisji. Obiecał „Tkaczy” Hauptmanna czy „Martwe dusze” Gogola. W teatrze mieli pracować tak znakomite postaci, jak Jan Klata, Paweł Demirski, Maria Wojtyszko. – Nikt ich tutaj nie widział – mówił radny Wiklik.
Niewiele też wyszło z obiecanego repertuaru Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych. – Z zapowiedzianych przez Wojtka Klemma spektakli zagrano tylko wyreżyserowaną przez niego „Omyłkę”. Paradoksalnie, spektaklu tego nie widział dyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie. To w tym teatrze powstała ta sztuka. Po obejrzeniu jej w Jeleniej Górze, dyrektor zdjął „Omyłkę” z repertuaru swojego teatru – mówi Cezariusz Wiklik.
Prezydent Marek Obrębalski jeszcze nie zdecydował, czy dokona weryfikacji działań Wojtka Klemma. Tydzień temu zapewnił nas, że spotka się z dyrektorem w sprawie dwóch aktorów, których dyrektor chce wyrzucić z pracy. Będzie więc okazja do rozmowy na powyższe tematy.