Nie byłam jedyną ofiarą tego oszusta – przyznaje poszkodowana, mieszkanka województwa zachodniopomorskiego. Znajomość trwała od końca 2008 roku. W 2009 roku Ryszard K. zaczął przyjeżdżać do swej wybranki co weekend. Elegancki, wykształcony, kulturalny i serdeczny. Nikt by nie pomyślał, że może być oszustem. Opowiadał, że jest ginekologiem genetykiem, który został zawieszony w wykonywaniu zawodu, bo popełnił jakiś błąd lekarski.
– Mówił, że się nie poddaje i buduję klinikę w Jeleniej Górze. Kiedyś nawet pokazał mi jakiś obiekt, który miał być tą kliniką. Wspomniał o przejściowych kłopotach finansowych, przez które nie może dokończyć inwestycji. Poprosił o pożyczkę. Pieniądze przelewałam mu przez internet. Najpierw były to małe sumy, później większe, aż do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Początkowo pożyczał i oddawał, aż w końcu przestał – twierdzi kobieta.
Problemy w ich związku zaczęły się pojawiać, kiedy upomniała się o spłatę pożyczki. Wówczas Ryszard K. początkowo zwodził ją załatwieniem luksusowego auta, a następnie stopniowo ograniczył z nią kontakty do rozmów telefonicznych, później nie odbierał nawet telefonu. W końcu po naciskach podpisał jej zobowiązanie do spłaty 300 tys. zł. Zapewniał kobietę, że wysłał na jej konto 180 tys. zł, których poszkodowana nigdy nie zobaczyła.
Sprawa trafiła do jeleniogórskiego sądu z zażaleniem na umorzenie postępowania, bo prokuratura, do której poszkodowana złożyła doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa wyłudzenia od niej 300 tys. zł przez Ryszarda K., nie znalazła w działaniu mężczyzny znamion przestępstwa.
Po przesłuchaniu prokurator uznał, że Ryszard K. nie wypiera się znajomości ze swoją „byłą” oraz pożyczenia od niej pieniędzy. Oskarżony zeznał też, że spłacił część długu, a w zastaw za pozostałą część przekazał jej „odpowiednią ilość złota”. Zastrzegł też, że nie podawał się za lekarza, a pieniądze od kobiety pożyczał na spłatę pożyczki zaciągniętej, by ze wspólnikiem ze Szwecji (który go oszukał) kupić kontenery mieszkalne.
Zdaniem prokuratury, która śledztwo umorzyła, „Ryszard K. „jedynie” nie wywiązał się z umowy spłaty pożyczki, a to stanowi czyn z zakresu prawa cywilnego. Zwrócono też uwagę na brak świadków. Tymczasem kobieta twierdzi, że są osoby, które mogą potwierdzić, iż Ryszard K. podawał się za lekarza. Odnalazła również inną panią oszukaną przez K. Potrzebne dane dołączyła do zażalenia. na umorzenie postępowania. Mimo to prokuratura odrzuciła pismo i sprawę umorzyła ponownie. Teraz pozostaje tylko czekać na opinię sądu w tej sprawie.