- Temperatura na dworze sięgała ostatnio nawet do 38 stopni C w cieniu. Wsiadając do autobusu z klimatyzacją spodziewałam się ochłodzenia. Okazało się jednak, że było goręcej niż na dworze. Czułam się jak w saunie. Kierowca twierdził, że na włączenie klimatyzacji nie pozwala "norma paliwowa". Sam sobie otworzył okno, pasażerowie nie mieli takiej możliwości – wytykała Czytelniczka.
- To są jakieś żarty i kpiny z pasażerów, którzy są przecież klientami MZK. Bilety są coraz droższe, a warunki coraz gorsze. Po co kupować autobus z klimatyzacją, skoro się jej nie używa? – pytała pasażerka.
Marek Woźniak, prezes zarządu MZK poinformował, że w sześciu autobusach, które mają klimatyzację, podczas upałów była ona włączona. Kolejne cztery autobusy z tym urządzeniem mają zostać kupione we wrześniu.
Marek Woźniak wyjaśnił, że w autobusach z klimatyzacją nie można otwierać okien. – Pasażerka, która zgłosiła redakcji Jelonki.com problem, musiała jechać autobusem bez klimatyzacji - mówi Marek Woźniak.
- Kierowcy nie mają żadnych ograniczeń w używaniu klimatyzacji np. ze względu na paliwo, a wręcz sami nie mogą jej wyłączyć. Nie oszczędzamy ani na klimatyzacji, bo to są koszty wliczone w normy zużycia paliwa. Zresztą klimatyzacja może ochłodzić powietrze maksymalnie o osiem stopni. Zbyt duża różnica temperatury w pojeździe i na dworze mogłaby być szkodliwa dla zdrowia – dodał prezes MZK.