Dolny Śląsk: Wiceprezydent ofiarą
Aktualizacja: Czwartek, 12 stycznia 2006, 19:59
Autor: Nowiny Jeleniogórskie
Z pisma, które otrzymał z IPN-u, wynika, że był ofiarą agentów służb bezpieczeństwa. Dlatego 20 września będzie miał okazję zobaczyć swoją teczkę. Samorządowiec cieszy się jednak przede wszystkim z tego, że oczyścił się z podejrzeń.
- W czasach komunistycznych nie należałem nawet do partii - mówi. - Mimo to zajmowałem eksponowane stanowiska. Nigdy nie sprzeniewierzyłem się prawdzie. Dlatego bardzo zabolały mnie ulotki, które pojawiły się w mieście na mój temat. Pisano w nich, że byłem agentem.
Karol Stasik chce poznać agentów, którzy na niego donosili, nawet gdyby się okazało, że są wśród nich jego dawni czy obecni współpracownicy. Mówi, że ma pewne podejrzenia, lecz nie chce nikogo oskarżać, zanim nie pozna całej prawdy.
Tymczasem bolesławiecki prezydent Piotr Roman zapowiada, że gdyby się okazało, że wśród donosicieli na jego zastępcę byli obecni pracownicy magistratu lub miejskich firm, to zwolni ich z pracy. Tak będzie też w innych przypadkach. Prezydent nie chce po prostu zatrudniać byłych agentów bezpieki.
Karol Stasik jest drugim samorządowcem z Bolesławca, który oczyścił się z podejrzeń o agenturalną przeszłość. Kilka tygodni temu IPN potwierdził, że agentem nie był wicestarosta Cezary Przybylski, obecnie kandydat do sejmu.