To temat z wtorkowej Polskiej Gazety Wrocławskiej. Sprawa dotyczy Zgorzelca i innych przygranicznych miejscowości, choć nie jest wykluczone, że proceder jest codziennością młodzieży z innych miast.
Przed każdym weekendem w centrum krwiodawstwa w Goerlitz stają w kolejce młodzi Polacy, którzy chcą oddać krew na osocze. Każdy dostaje od 15 do 30 euro. Premia czeka na tego, kto krew oddał pięć razy, co zachęca młodych ludzi do częstych wizyt.
Ich opiekunowie są zaniepokojeni. Mówią, że uczniowie, którzy często są gośćmi stacji, mdleją na lekcjach. Powód? Oddają krew nawet co weekend, choć powinni odczekać co najmniej dwa tygodnie, aby organizm się zregenerował. Na to, jak często to czynią, Niemcy nie zwracają uwagi.
Organizacje krwiodawców z Polski są zaniepokojone, bo spada liczba chętnych do podzielenia się honorowo życiodajnym płynem. Przyczyny upatrują właśnie w powstaniu niemieckiego komercyjnego ośrodka. Co ciekawe, ten nie pobiera krwi przeznaczonej dla ciężko chorych do transfuzji. Stacja dostarcza osocze krwi firmom farmaceutycznym, producentom leków zwiększających odporność.