Zamiast rozpitego „Góralu, czy ci nie żal?” lub innych pieśni biesiadnych w stylu dzieweczki, co szła do laseczka (czy to się jeszcze śpiewa?) jeleniogórzanie winni intonować melodie pochwalne ku czci Bolka księcia Distortusa, który miasto założył był lat temu 900. A że konkretna data nie jest znana, to – z szacunku dla święta – trzeba je celebrować codziennie.
O tym nasze ukochane władze nie pomyślały. Choćby jakimś akcencie na rozpoczęcie owego jedynego w swoim rodzaju Annum Dominum. Sylwestrowym wystrzałom i fajerwerkom akcentów jubileuszowych zabrakło zdecydowanie. Dopiero podczas gali życzeniowej w hotelu Mercure prezydent Obrębalski napomknął, że i owszem – jubileusz jest.
Potwierdził to poseł Zawiła przytaczając kontekst – jak na historyka przystało – historyczny. O księciu Bolku Krzywoustym oraz jeleniu, którego zamierzał tu ustrzelić. Odczytałem to, może dość perwersyjnie, że wszyscy jeleniogórzanie są jeleniami, a Bolko – w symbolicznym wymiarze czasu – trafia swoją strzałą w tych, którzy – choć mieli wybór życia w innym miejscu – mimo wszystko do Jeleniej Góry wrócili. Niczym Kupidyn strzałą przeszywa Bolko serca jeleniogórskie zaszczepiając w nich miłość do swojej małej ojczyzny.
Dość tego patosu. Faktem jest, że rok to szczególny i odpowiednio podkreślić to trzeba. Jak? Nie wiadomo, jak wiele rzeczy w naszym ukochanym mieście. Wyczytałem, że na jubileusz jest 800 tysięcy złotych. Co za to można? Na pewno wiele – odpowiem ogólnie i nie będę wyliczał możliwości, bo zrobi się nudno i miejsca zabraknie.
Kiedy tak myślałem nad tym, co w jubileusz urządzić, chyba telepatycznie włączył się w tę refleksję mój szanowny pan profesor Jerzy Gruszka, nauczyciel historii z Żeroma. Postać bardzo barwna, ale to nie o Profesorze jest ten felieton. Otóż pan Jerzy przysłał kilka swoich jubileuszowych propozycji, całkiem poważnych (tu nie ma już żartów).
– Wydanie z inicjatywy muzeum kolejnych historycznych (niemieckich) kronik i zapewne uroczysta sesja Rady Miejskiej – to stanowczo za mało. Pewnie dojdzie do tego koncert w filharmonii, okolicznościowy afisz, i uznanie jarmarku staroci (turniejem rycerskim) za formę uczczenia tej rocznicy Wszystko to już było. Nikt więc nie zwiąże takich imprez z rocznicą. Co więc zrobić? – zapytuje pan Gruszka.
I kontynuuje: – Uporządkować miasto w powszechnej akcji sprzątania i usuwania szpetoty, udostępnić punkty widokowe; ogłosić konkurs na najładniejszą okolicznościową wystawę sklepową.
– Wydać tekę akwareli Tadeusza Kaczmarka (nawet jeśli przyjdzie ją odtwarzać z reprodukcji) i serie pocztówek. Do tego okolicznościowe numery lokalnych czasopism, a 40., specjalny numer Rocznika Jeleniogórskiego poświęcić syntezie wydarzeń od 1945 r. do dnia dzisiejszego. Oraz zorganizować międzyszkolny turniej wiedzy o Jeleniej Górze i jej dziejach.
Pan Profesor dalej idzie va banque: głównym akcentem winno być upamiętnienie tej rocznicy trwałym monumentem – pomnikiem Bolesława Krzywoustego (artystę zdolnego to wykonać mamy nieomal na miejscu) – zaznacza.
Dziękuję, Panie Profesorze. Raz mi Pan pomógł na maturze, kiedy znalazł Pan na pisemnej historii ściągę na moim stole, ale – wspaniałomyślnie – uwierzył Pan, że z niej nie korzystałem (co zresztą było prawdą). Teraz pomaga mi Pan raz jeszcze zabierając głos w bardzo ważnej – wbrew pozorom – dyskusji na temat jeleniogórskiego jubileuszu.
Bo choć za nami sześć dni Nowego Roku, jakoś jeszcze nikt takiej dysputy nie zagaił. Pan Gruszka jest z Jelonką.com pierwszy. I niech służy za wzór innym Czytelnikom, którym na sercu jest dobro miasta i porządne uczczenie 900. rocznicy jego powstania. To nic, że data trochę naciągana, ale – jest. Wypada jeszcze na koniec przytoczyć znaną wszystkim łacińską ratuszową „sentencję”: Urbem Boleslaus Distorsus MCVIII struxit.
Mamy nadzieję, a wręcz pewność, że osoby odpowiedzialne za organizację wielkiego święta miasta wezmą pod uwagę Wasze rady, sugestie, opinie i komentarze.