Oprócz bestialskiego pobicia chłopca, który zmarł wskutek odniesionych obrażeń, przedmiotem śledztwa jest także zaginięcie pierwszego dziecka Iwony K., dziewczynki o imieniu Karina. Znikła ona w tajemniczych okolicznościach przed 11 laty.
Dziś jej matka nie potrafi powiedzieć, co stało się z córką. Wiadomo, że pozostała czwórka dzieci Iwony K. jest w rodzinach zastępczych – donosi Polska Gazeta Wrocławska. Dziennik opisuje prawdopodobny scenariusz zdarzeń sprzed 11 lat.
Prokuratorzy, którzy wszczęli postępowanie, dotarli do mężczyzny, świadka, któremu ówczesny kochanek Iwony K. Krzysztof C. opowiadał, jak zabił malutkie dziecko. Wyznanie zostało nagrane na taśmę, którą mają sprawdzić śledczy. Fakty są takie, że w maju 1997 roku C. zgłosił zaginięcie dziecka. Z zeznań sąsiadów wynika, że w nocy słyszeli głośny płacz niemowlaka, a rano widzieli Krzysztofa C., kiedy wychodził z domu z reklamówką.
Mężczyzna utrzymywał, że zostawił dziecko w wózku i poszedł na zakupy. Kiedy wrócił, dziewczynki już go nie było – czytamy w PGWr. Choć badający sprawę mieli wątpliwości co do takiego przebiegu zdarzeń, nie udało się im udowodnić, że C. zabił dziecko, ponieważ nie znaleziono zwłok córki Iwony K/.
Krzysztof C. tajemnicę zabrał do grobu, bo wkrótce po „zniknięciu” Kariny odebrał sobie życie: zjadł kilka garści tabletek i popił je wódką. Za to oprawca, który półtora miesiąca temu doprowadził do śmierci kolejne dziecko Iwony K., siedzi w areszcie. Póki co ma zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, ale prokuratura dąży do jego zmiany na morderstwo ze szczególnym okrucieństwem.