W miejscu, gdzie 18 sierpnia doszło do tragedii stoi krzyż ze zdjęciem dziewczynki oraz palą się znicze. Resztki trzepaka zostały wycięte i ledwo widać je w trawie.
- Wszyscy bardzo przeżywamy śmierć małej Karolinki – mówi sąsiad rodziców tragicznie zmarłej dziewczynki pan Piotr. Jednak mogło to spotkać każde inne dziecko i tylko czekać jak dojdzie tu do kolejnego nieszczęścia. Z tego miejsca już dawno zrobiono slumsy, a jego mieszkańcom przyklejono etykietkę marginesu. A to nieprawda bo i tu są porządni ludzie. Tacy jak na przykład rodzice Karolinki. Jej tata pracuje, a mama opiekowała się nią i dwiema starszymi siostrami – opowiada sąsiad.
Jak mówią inni mieszkańcy kompleksu budynków - dzieci masowo oblegały trzepak, gdyż nie mają się gdzie bawić. Jak twierdzą, o fatalnym stanie technicznym trzepaka informowali pracowników Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, do którego należy teren, gdzie stało feralne urządzenie. Zabiegali też bezskutecznie o założenie w okolicy placu zabaw.
Mimo bólu po stracie dziecka, udało nam się porozmawiać z jego ojcem panem Andrzejem. – Tego dnia, gdy zginęła Karolinka byłem w domu – mówi. W pewnym momencie przez okno w kuchni zobaczyłem starszą córkę, która niosła małą na rękach. Mała miała obrażenia główki, gdyż to w nią uderzył trzepak, który rozbujany przez 7 -letniego chłopca złamał się. Zadzwoniliśmy po pogotowie, które przez 40 minut nie przyjeżdżało i ostatecznie do szpitala zawiózł nas samochodem mój kolega.
Ojciec zmarłego dziecka winą za wypadek obarcza zarządcę terenu. - Ten trzepak od dawna był pochylony – mówi. Sąsiedzi gonili nawet z niego dzieci, aby się na nim nie bawiły Sprawa była wiele razy zgłaszana do ZGKiM. Zresztą obok są dwa inne trzepaki wcale nie w lepszym stanie.
- Rozumiem emocje jakie towarzyszą tej sprawie, bo śmierć tego dziecka to ogromna tragedia – mówi dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Jerzy Lenart. - Pragnę jednak stwierdzić, że w posiadanych dokumentach nie mamy żadnego pisemnego zgłoszenia złego stanu trzepaka. Rozmawiałem też z pracownikami i żaden nie potwierdza ewentualnych zgłoszeń ustnych na ten temat. Konstrukcja trzepaka była też sprawdzana podczas kontroli i brak jest jakichkolwiek zapisów, by była zużyta lub znajdowała się z złym stanie technicznym. Trudno w tej chwili powiedzieć co było przyczyną jego złamania. To ustali postępowanie prokuratorskie - dodaje.