Jeleniogórscy radni bardziej lokalnie przekazują środki na pomoc pogotowiu i szpitalowi jeleniogórskiemu - odpowiada Wojciech Chadży, przewodniczący Rady Miejskiej Jeleniej Góry, który przyznaje, że diety w pełnej wysokości zostaną przekazane radnym.
Na 25 marca wstępnie była zaplanowana sesja Rady Miejskiej, jednak została odwołana - podobnie jak posiedzenia kilku komisji stałych, które miały się odbyć w ostatnim czasie. Czy na czas pandemii koronawirusa samorząd przestanie stanowić prawo miejscowe?
Wojewoda w rozporządzeniu z 12 marca zezwolił na organizowanie sesji bez udziału mieszkańców i publiczności, ale szybko się z tego wycofał zdając sobie sprawę, że łamie w ten sposób Konstytucję. Nie zezwala również na organizację sesji i komisji za pośrednictwem komunikatorów. Czekamy na właściwe ustawy - odpowiada W. Chadży.
Warto zaznaczyć, że zgodnie z przepisami, dieta jest "rekompensatą za utracone zarobki lub poniesione koszty w związku z wykonywaniem mandatu radnego". Posiedzenia komisji stałych i sesje Rady Miejskiej nie odbywają się, zatem ciężko tu mówić o rekompensacie. Biorąc pod uwagę, że na początku obecnej kadencji radni zdecydowali, że chcą pobierać dietę nawet za nieobecności (umożliwili sobie usprawiedliwianie nieobecności z wielu powodów), trudno spodziewać się innej decyzji.
Przypomnijmy, na początku 2019 roku radni zdecydowali, że dieta "im się po prostu należy" nawet kiedy:
1) w przypadku nieobecności lub opuszczenia sesji/ komisji związanych z delegowaniem radnego w sprawach służbowych przez Przewodniczącego Rady,
2) w przypadku pełnienia innych obowiązków radnego
3) w przypadku nieobecności na sesji uroczystej, podczas której nie odbywają się głosowania,
4) w przypadku przebywania na zwolnieniu lekarskim
5) przebywania na urlopie wypoczynkowym
6) w razie wystąpienia zdarzenia losowego.
Dodatkowo, radni zdecydowali, że nawet jeśli nie usprawiedliwią nieobecności, to stracą mniej, niż radni poprzednich kadencji. Wcześniej uchwała mówiła o maksymalnej obniżce o 40 proc. za nieobecność na wszystkich sesjach i 40 proc. za nieobecność na wszystkich komisjach, a po zmianie uchwały to maksymalnie 20 proc. za sesje i 10 proc. za komisje! Niesmak może budzić też fakt, że radni de facto głosowali we własnej sprawie, co można było ominąć, gdyby przepisy weszły w życie w następnej kadencji.