Trwająca już od pewnego czasu pandemia Covid-19 wymusza wprowadzenie szeregu restrykcji, które mają zahamować rozprzestrzenianie się tej choroby na świecie. Jednak mimo panującej zarazy życie musi trwać, a nie wszyscy są nosicielami choroby i nie zarażają innych. Aby ich odróżnić od tych, którzy mogą być źródłem zakażeń, wprowadzono Unijny Certyfikat Covid zwany potocznie paszportem covidowym.
Jest to dokument dla wszystkich podróżników. Ułatwia on przekraczanie granic w dobie pandemii na terenie całej Unii Europejskiej. Dokument ten, także w wersji elektronicznej, zapewnia posiadaczowi szereg przywilejów. W paszporcie znajdują się dane posiadacza tj. imię i nazwisko, rok urodzenia, data wydania i data ważności. Potwierdza go kod QR. Dokument sporządzony jest w języku danego państwa i w języku angielskim. Przede wszystkim potwierdza większą odporność posiadacza dokumentu. Jest ważny na określony czas. Podobne rozwiązania stosowane były nawet 200 lat temu.
Oto bowiem na początku tzw. wojny siedmioletniej w 1756 roku, jak zwykle w czasach niepokoju, rozprzestrzeniały się choroby zakaźne, które dziesiątkowały ówczesne społeczności. Trzeba pamiętać, że nie istniały wówczas metody ich leczenia, ani skuteczne leki. Leczono zazwyczaj tylko zewnętrzne objawy. Przed epidemią i zarazą ludzie chronili się wyjeżdżając z miast, gdzie choroby rozprzestrzeniały się najszybciej, a władze wydawały rygorystyczne przepisy i zarządzenia zabraniające podróżowania bez potrzeby. Morowe powietrze przenosili zazwyczaj żołnierze stacjonujący w różnych ośrodkach w czasie działań wojennych.
Cywile mieli ograniczoną możliwość podróży. Ale gdy zachodziła konieczność wyjazdu, dla konkretnej osoby wystawiano tzw. świadectwo podróżne. Jednym z takich dokumentów z 1756 roku zachował się i możemy stwierdzić, że jest on bardzo podobny do dzisiejszego paszportu covidovego. Zawiera m.in. dane o osobie, której wystawiono dokument, zaświadczenie że osoba jest zdrowa i że zaświadczenie jest ważne tylko na określony czas.
Brzmi on tak: „My dyrektorzy, burmistrz i radni Wrocławia stwierdzamy i wiadomym czynimy, że okaziciel niniejszego pisma (imię i nazwisko),ubrany w błękitne i czerwone odzienie, został przez (nazwa urzędnika) posłany z Wrocławia do Trzebnicy. Wymieniony winien z tym pismem zameldować się (podany adresat). Wymieniony po pełnym i dokładnym obejrzeniu i zbadaniu, nie wykazuje oznak zakażenia lub infekcji. Do Wrocławia może wrócić po ponownym obejrzeniu i może podróżować bez przeszkód. Na świadectwo tego potwierdzamy to naszą miejską pieczęcią i podpisami”.
Jak widać „Nihil novi sub sole”.