Podkolorowany kadr sprzed 80 lat (z marca 1945 r.), gdzie dwóch ówczesnych młodziutkich volksturmowców idzie ulicą Bankową w Lubaniu. Czy udział w wojnie był dla tych młodzieńców "nagrodą"?
Jak to możliwe, że tacy młodzi trafili na front?
Otóż, niemiecka młodzież została skupiona pod szyldem Hitlerjugend. Była to wówczas najbardziej znana organizacja dla młodych ludzi (paramilitarna przybudówka) pod rządami nazistów. W czasach "świetności" jej liczebność i powszechność była ogromna.
Wojna w nagrodę?
Jednym z pretekstów do utworzenia takiej przybudówki były hitlerowskie wzorce wychowania. Hitlerjugend miała kształtować głębokie przywiązanie do dyscypliny, nacjonalizmu i antysemityzmu.
- Trzeba przypomnieć, że wówczas nazistom udało się niemal doszczętnie zniszczyć psychicznie całe pokolenie, które nie znało innego obrazu świata niż ten, który prezentowała im bezwzględna propaganda - słyszymy.
Trzeba też pamiętać, że dla ówczesnej niemieckiej młodzieży (i ich rodziców) przynależność do Hitlerjugend (przez pewien czas nawet obowiązkowa) była powodem do nieskrywanej dumy. Niejako w nagrodę niektórych wysyłano na... wojnę (na zdj.).