Była to zapowiedziana manifestacja w obronie Klemmowego dzieła przed drapieżnymi pazurami radnych miejskich oraz ludzi niechętnych poglądom kontrowersyjnego szefa artystycznego teatru w Jeleniej Górze. Aktorzy stali jak na pogrzebie. Jedna z artystek zaczęła nawet artystycznie i histerycznie szlochać. Wśród manifestujących zauważyliśmy, między innymi, Rozalię Mierzicką, Annę Ludwicką, Iwonę Lach, Bogusława Siwka, Jarosława Dziedzica oraz Marcina Pempusia, który obnażył klatkę piersiową.
Manifestujący prosili przechodniów o zapalenie znicza w Międzynarodowym Dniu Teatru. W sumie przed trumną płonęło kilkanaście zniczy. W pewnym momencie kilka osób zaczęło czytać artykuły prasowe broniące Wojtka Klemma i jego dokonań. Sam mimowolny bohater wydarzenia, wyraźnie dumny, obserwował całą akcję w otoczeniu kierowniczki literackiej Joanny Wichowskiej oraz reżyserki Natalii Korczakowskiej i innych popleczników.
Manifestacja nie wzbudziła jednak większego zainteresowania wśród przechodniów. Także samorządowcy, którzy wchodzili do gmachu teatru na uroczystości dolnośląskie, mijali demonstrację obojętnie. Przyszło jedynie kilkunastu młodych ludzi, którzy oglądali całe zdarzenie. Byli też dziennikarze i fotoreporterzy.
W hollu teatru aktorzy urządzili happening witając wchodzących strzępami plakatów, które na ich oczach darli i rzucali, gdzie popadnie. Pracownicy techniczni szybko bałagan usuwali. Doszło też do niezbyt przyjemnego incydentu, lub prowokacyjnego epizodu, kiedy jeden z pracowników rzucił się na fotografującego wydarzenie krzycząc, że nie życzy sobie zdjęć. Interweniował sam Wojtek Klemm.
Tymczasem w dużej sali rozpoczynała się właśnie smutnawa uroczysta gala związana z Międzynarodowym Dniem Teatru, którego dolnośląskie obchody miały miejsce w Jeleniej Górze. Samorządowców, w tym wicemarszałka Piotra Borysa i prezydenta Jeleniej Góry Marka Obrębalskiego z zastępcami, przywitał Jacek Paruszyński, aktor Teatru Jeleniogórskiego, który nie dołączył do protestujących kolegów. Konferansjer popełnił faux pas i dopiero w połowie uroczystości przywitał posłanki Marzenę Machałek i Elżbietę Witek.
Piotr Borys - niemal do pustej sali - mówił o bardzo udanym roku dla teatru dolnośląskiego i planowanych zmianach, między innymi, zamiarowi współprowadzenia Teatru im. Norwida w Jeleniej Górze oraz Teatru Szaniawskiego w Wałbrzychu. Wręczono także statuetki i czeki dla najlepszych aktorów oraz wyróżnienia dla wydarzeń uznanych za godne tego przez kapitułę przyznającą nagrody. Tu przykra niespodzianka dla gospodarzy: żaden aktor z Jeleniej Góry nie był nawet nominowany do takich honorów. W teatrze nie czuć było atmosfery świętowania. Zabrakło dekoracji, napisu, fanfar.
Nie obyło się bez zaakcentowania konfliktu w Teatrze Norwida. W trakcie wręczania nagród Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, dał wyraz solidarności z protestującymi aktorami z Jeleniej Góry. – W takim dniu wasze miejsce powinno być na scenie, a nie przed teatrem – mówił. – Teatr jest dla artystów – dodał uzupełniając po chwili, że dla publiczności – także. Powiedział też, że teatr w Jeleniej Górze, jako jedyny w państwach demokratycznych, ma w swoim statucie zapis o wyznaczaniu radnych do rady programowej. Uznał to za gwałt na wolności.
W nieco mniej dramatycznym tonie wypowiadał się Edwin Petrykat, aktor TP i jednocześnie doradca marszałka w sprawach kultury. – W tym roku obchodzę jubileusz 40-lecia pracy artystycznej. Rozumiem obie strony konfliktu i jestem pewien, że żadną z nich nie rządzi nienawiść – mówił aktor podkreślając, że każdy chce dla teatru jak najlepiej, ale wizji rządzenia sceną są setki.
Kiedy opuszczałem teatr, aby napisać tę relację, kątem oka zauważyłem Natalię Korczakowską, która z towarzystwem ćmiła papieroski mimo wyraźnego zakazu palenia w całym budynku. – W końcu teatr to wolność dla wybranych – pomyślałem.
Laury i czeki od marszałka
W kategorii wydarzenia teatralnego wygrał „Bajkobus” z Teatru Lalek z Wrocławia, spektaklem sezonu została „Sprawa Dantona” z Teatru Polskiego z Wrocławia, nagrodę za najlepszą rolę kobiecą dostała Anna Zubrzycki z Teatru Pieśni Kozła, za najlepszą rolę męską honory odebrał Rafał Cieluch z Teatru Modrzejewskiej z Legnicy. Za najlepszy epizod nagrodzono Kingę Preis a za najlepszy debiut – Klaudię Lewandowską ze sceny PWST we Wrocławiu.