Związki Zawodowe Straży Miejskiej rozpoczęły od wczoraj akcję protestacyjną przez oflagowanie obecnej siedziby na ulicy Pijarskiej. – To pierwsze stadium naszego działania – zapowiada szef związków Jacek Dziedziński. Jeśli nie przyniesie ono żadnych rezultatów rozpoczniemy kolejne akcje.
Funkcjonariusze nie mogą sami brać udziału w pikietach, ale już poparły nas inne organizacje związkowe z całego powiatu, które zapowiedziały pomoc w ich przeprowadzeniu. Pojawią się więc pod ratuszem i w najbardziej newralgicznych miejscach w mieście.
– Poza tym możemy przez 30 lub 60. dni nie wystawiać mandatów, i nikt nas do tego nie zmusi. Mieszkańców natomiast chcielibyśmy zapewnić, że akcja protestacyjna nie wpłynie na nasza pracę. Nasi pracownicy nie będą brali masowych dni wolnych na żądanie czy w celu oddania krwi. Chcemy tylko pokazać ludziom w jakich warunkach pracujemy – usłyszeliśmy od protestujących.
Związkowcy zarzucają komendantowi działanie szkodę pracowników i funkcjonariuszy poprzez całkowitą bierność w poprawie warunków pracy. Od lipca tego roku zrzeszeni w związku funkcjonariusze (około 90 procent personelu straży miejskiej) są w sporze zbiorowym z komendantem.
W ubiegłym roku po kilkudziesięciu pismach, które trafiły do szefa SM i pozostały bez odpowiedzi, do prezydenta trafiło również votum nieufności dla Jerzego Górniaka.
Lista przedstawianych mu zarzutów jest bardzo długa. Należą do nich: zmiana wyników badań pomiaru wysiłku energetycznego, nie przeprowadzenie oceny ryzyka zawodowego, powołanie wbrew regulaminowi zakładowego funduszu świadczeń socjalnych komisji socjalnej, zakupienie umundurowania o złej jakości nie odpowiadającego warunkom pogodowym, nieodmalowanie obecnej siedziby oraz nie rozpoczęcie żadnych rozmów na temat ewentualnych przyszłorocznych podwyżek dla pracowników.
– Przez długi czas próbowaliśmy zmotywować komendanta do rozmów z nami i odpowiedzenia nam na nasze pytania i wątpliwości, to się jednak nie udało – mówią związkowcy. Chcemy wiedzieć, dlaczego komendant prosił firmę wykonującą pomiar wysiłku energetycznego o zmianę danych, i posiada ich dwie wersję, bo zrobił to tylko po to, by pozbawić pracowników prawa do zasiłku regenerującego, który otrzymuje się w całej Polsce.
– Nie wiemy też dlaczego tak trudno komendantowi wygospodarować około 300 złotych na odmalowanie pomieszczeń, w których przyjmowani są mieszkańcy oraz przebywają strażnicy. Obecnie nasza siedziba przypomina melinę, a nie budynek użyteczności publicznej.
Na te pytania komendant nie odpowie jednak w najbliższym czasie. Dlaczego? Bo od wczoraj jest na zwolnieniu lekarskim.
Do akcji strażników włączyli się również Włodzimierz Maślak, szef związków zawodowych policji oraz Bogusław Wojtas, zastępca przewodniczącego regionu NSSZ Solidarność.