Skąd taka decyzja? – pytamy zasłużonego trenera piłki ręcznej kobiet w naszym mieście.
Z. Wąs: - Przeżyłem wstrząs po przegranym meczu ze Zgodą Ruda Śląska. Boli mnie to do tej pory. Nie można było tego przegrać. Doszedłem do wniosku, że podobny wstrząs przeżyły zawodniczki i czas na radykalną zmianę. Poszedłem po meczu do mojej wychowanki, z którą spędziłem prawie ćwierć wieku i powiedziałem: chcę, żebyś przejęła drużynę. Było tak już w Lublinie, gdzie dziewczyny wypadły całkiem nieźle i napędziły trochę strachu wielokrotnym mistrzyniom kraju.
Czy ta decyzja nie wynikała z tego, że na trybunach w meczu ze Zgodą był Roman Jezierski?
To nie tak. Kasia była dobrym duchem i liderem zespołu. Będzie też znakomitym przywódcą jako trenerka. Ma duży autorytet w drużynie. Marzę o tym, żeby była lepsza nie tylko od byłej zawodniczki i obecnie trenerki Zagłębia Lubin – Bożeny Karkut, ale ode mnie. Zawsze uczeń powinien przerastać nauczyciela. A R. Jezierski kandydował w konkursie na trenera kadry i nie udała mu się ta sztuka. Najprawdopodobniej będzie nim Krzysztof Przybylski ze Zgody Ruda Śląska. Nie wiem, co będzie robił R. Jezierski.
Na czym będzie polegała Twoja rola w zespole?
Jestem drugim trenerem i będę jak mógł pomagał Kasi. Przyglądałem się jej treningom. Wprowadziła wiele nowych elementów i wierzę, że to przyniesie już efekty w najbliższym meczu i w następnych.
Dziękuje za rozmowę.