Wszystko zaczęło się od niewinnego spotkania w Galerii Nowy Rynek, gdzie 5. lutego napastniczka wtrąciła się w rozmowę 14-letniej Ani i jej koleżanki (imię poszkodowanej zostało zmienione na prośbę jej matki). Podczas tego zajścia miało dość do słownych przepychanek i gróźb. Nieporozumienie dziewczyny miały zakończyć na messengerze już po powrocie do domu.
Ania nie znała tej dziewczyny. To ona znalazła ją na messengerze i napisała do niej. A że moja córka nie jest aniołkiem, to na pytanie „czy cię oklepać” odpowiadała ciętą ripostą, że skoro ta jest taka twarda, to niech się z nią spotka i zmierzy – opowiada mama 14-latki. – Później jednak, po długiej kłótni, dziewczyny się pogodziły. Tamta napastniczka – też 14-latka- zaproponowała, żeby następnego dnia spotkały się w tym podziemnym przejściu i przytuliły się. Kiedy moja córka pojechała na miejsce, zobaczyła mnóstwo ludzi, a zamiast przytulania, doszło do bójki, w której tamta dziewczyna kopnęła moją córkę w nos, kopała ją po twarzy, uderzała jej głową o mur, szarpała ją za włosy. Całość była nagrywana i na żywo puszczona w Internecie.
Całe szczęście, że moja starsza córka zobaczyła to nagranie i na czas zaalarmowała mnie. Ja wsiadłam w samochód i ruszyłam na miejsce, po drodze powiadomiłam policję. Skojarzyłam, gdzie to może być, bo Ania 6 lutego miała się spotkać z koleżanką na pizzy w galerii. Kiedy dojechałam, było po wszystkim. Zabrałam córkę do auta i powiedziałam do tych stojących ludzi, by przyprowadzili mi tą 14-letnią napastniczkę. Po chwili przyszła ona do mojego auta… razem z 60-osobową ekipą. Zaniemówiłam. Nie wiedziałam co mam myśleć i robić. Byłam przerażona. Na szczęście na miejsce przyjechała już policja i ta młodzież uciekła. Złożyłyśmy zeznania. Policjant poradził nam, by jechać z córką na obdukcję. Wróciłam do domu po pieniądze i w drodze do Bukowca Ania zemdlała mi w aucie, dostała krwotoku i cała się trzęsła. Wezwałam karetkę pogotowia, która zabrała ją do szpitala – dodaje pani Izabella.
Filmiki i zapiski z komunikatorów zostały zabezpieczone przez policję, która prowadzi w tej sprawie dochodzenie. I jak się okazuje, to nie jest jedyne tego typu zdarzenia, na które młodzież umawiała się w ostatnim czasie.
Policjanci z wydziału ds. nieletnich i patologii z naszej komendy prowadzą czynności w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej 14-letniej dziewczyny – potwierdza podinsp. Edyta Bagrowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. – 7 lutego br. otrzymaliśmy bowiem od matki pokrzywdzonej oficjalne zawiadomienie w tej sprawie, z którego wynika, że 6. lutego około godz. 16.00 w podziemnym przejściu przy Al. Jana Pawła II doszło do bójki dwóch nieletnich w wieku 14 lat. Sprawa zostanie przekazana do Sądu Rodzinnego i Nieletnich. Niezależnie od postępowania sądowego, funkcjonariusze będą prowadzili dalsze czynności. Duża rola w tym zakresie leży też po stronie szkół. Funkcjonariusze natomiast cały czas weryfikują i analizują przekazane im informacje na temat tzw. ustawek nieletnich. Do podobnych zdarzeń miało dojść 7 i 9 lutego br., ale policjanci, którzy pojechali na miejsce, najprawdopodobniej spłoszyli zarówno sprawców, jak i gapiów – dodaje E. Bagrowska.
O podobnych zdarzeniach, organizowanych w tym miejscu mówią też taksówkarze, którzy nieopodal mają swój postój.
Już kilka razy organizowane były tu takie spędy, ale do dzisiaj nie wiedziałem w ogóle o co chodzi – mówi Andrzej Pakosz. – Dopiero moja żona, która jest nauczycielką uświadomiła mnie, że są to „ustawki”, podczas których biją się dziewczyny z dziewczynami i chłopaki z chłopakami, a inni robią zakłady za pieniądze kto wygra – mówi taksówkach z iTaxi. – Tu czasami nawet jest ponad 150 osób. W ostatni weekend dwie nastolatki biły się o jakiegoś „Sopla”. Jedna z nich wylądowała w szpitalu z połamanymi żebrami. Ostatni raz taki tłum widziałem w piątek, albo w sobotę, a w niedzielę byli tu policjanci. Wtedy nie wiedziałem co się dzieje. Teraz już wiem. Kiedy zobaczę coś takiego, od razu zgłoszę policji. Sam mam dzieci i naprawdę strach się bać, co tym młodym ludziom przychodzi do głowy. Oni muszą brać jakieś narkotyki, bo przecież normalne to nie jest – dodaje taksówkarz.
Pani Izabella nagłaśniając sprawę chce uświadomić wszystkim rodzicom o skali zagrożenia tym zjawiskiem.
Nie chodzi tu tylko już o moją córkę, która do tej pory nie może pozbyć się bólu głowy i nie chce jeść, ale chcę uzmysłowić rodzicom, co ich dzieci mogą robić po szkole, w czasie wolnym, podczas ferii – mówi pani Izabella. – Poza tymi bijącymi się dziewczynami, na miejscu było bowiem około 120 osób, które „podjudzały”, śmiały się, prowokowały i co najgorsze - nie zareagowały na to, co dzieje się w tym tunelu, mimo że moja córka była cała zakrwawiona. Czekając na parkingu na policję, usłyszałam od taksówkarzy, że takie ustawki w okresie ferii są organizowane po dwa razy dziennie, a w okresie roku szkolnego kilka razy w tygodniu. Tragiczne jest to, że nikt na to nie reaguje, nikt tego nie zgłasza policji, bo wszyscy się boją. Przez to kiedyś dojdzie do prawdziwej tragedii i jakieś dziecko zostanie tam zabite – dodaje mama Ani.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w najbliższym czasie Miasto planuje w tym miejscu zamontowanie miejskiego monitoringu.