Goście od początku podeszli do zawodów bardzo poważnie. Grali skutecznie w ataku, a pod koszem praktycznie wszystkie piłki padały ich łupem. - Te elementy musiały mieć przełożenie na wynik - zauważył trener Andrzej Radziwanowski. Do przerwy gospodarze zdobyli zaledwie 16 punktów, co w pełni oddaje przebieg wydarzeń na boisku. Podobnie było po zmianie stron. Goście kontrolowali obraz meczu i przed ostatnią kwartą prowadzili już 53:28. Wówczas rozszalał się Krzysztof Samiec. W ostatniej kwarcie w pojedynkę chciał się rozprawić z przyjezdnymi i seryjnie - niemal z każdej pozycji - zaczął dziurawić kosz gości. W tej części gry zdobył aż 16 punktów! Niestety koszykarzom Sudetów wystarczyło to jedynie zbić wynik do różnicy 14 punktów i nie uchroniło ich przed drugą porażką z rzędu.
<B>SUDETY - HARMATTAN 52:68 (8:17, 8:18, 12:18, 24:15)<B>
SUDETY: Samiec 24 (2), Kiciński, Rachmiel 14, Czopik 2, Kozyra, Grygorcewicz, Miłoń 2, Ciesielski 6, Olszewski, Dźwilewski 4, Gniadzik.
HARMATTAN: Bagaziński 11, Kłos, Skierkiewicz, Florczak, Szałkiewicz, Laskowski 6 (1), Beciński 12, Wiśniewski 12 (1), Tracz 1, Makowski 15 (3), Wilangowski 11.