Przypomnijmy. Inwestycja, która kosztowała 18,5 milionów złotych była dofinansowywana ze środków zewnętrznych kwotą 3 milionów złotych. Pierwszy z etapów realizacji zadania zakończył się pod koniec 2011 roku i wedle dokumentacji, dołączonej do rozliczenia przedstawionego Wojewodzie Dolnośląskiemu, był prowadzony zgodnie z harmonogramem. Jak wykazała jednak kontrola przeprowadzona w 2012 r. przez pracowników Urzędu Wojewódzkiego, nie było to zgodne z prawdą. W konsekwencji gmina musiała zwrócić 2 miliony złotych z przyznanej dotacji.
Byłemu burmistrzowi Karpacza prokuratura postawiła dwa zarzuty: działania na szkodę gminy, na czele której wtedy stał oraz potwierdzenia nieprawdy w dokumentach, by uniknąć zwrotu dotacji. Prokuratura oskarżyła też o sprawstwo pomocnicze czterech byłych urzędników magistratu, dwóch przedstawicieli firmy prowadzącej inwestycje oraz dwóch z podmiotu nadzorującego prace. Trzy z tych osób przyznały się do winy i dobrowolnie poddały się karze.
Wrocławska Apelacja zajęła się tym postępowaniem, po tym jak Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze zaskarżyła wyrok Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze je umarzający, ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu
Sąd Apelacyjny nakazując, aby sprawa wróciła na wokandę wytknął sądowi pierwszej instancji szereg błędów - mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski. - Między innymi orzekając o znikomej szkodliwości społecznej czynu równą miarę przyłożył do wszystkich oskarżonych, nie analizując, że inny jest zakres odpowiedzialności burmistrza, a inny na przykład kierownika budowy. Dodatkowo w przypadku Bogdana Malinowskiego sąd analizował jedynie zarzut potwierdzenia nieprawdy w dokumentach, nie biorąc pod uwagę działania na szkodę gminy, na czele której stał.