Zanim zastępca prezydenta Jeleniej Góry wraz z naczelnikiem Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta, spotkali się z młodzieżą, rodzicami i pracownikami szkoły, doszło do spotkania Rady Pedagogicznej ZSPUiBS z przybyłymi przedstawicielami prezydenta Marcina Zawiły. Niezwykle ważnym elementem układanki okazała się informacja o kosztach jakie Miasto ponosi w związku z prowadzeniem placówki przy ul. Leśnej. Jak się okazało, z budżetu miasta do subwencji oświatowej trzeba dopłacać od 144 do 170 tysięcy rocznie. Taką właśnie kwotę prezydent wraz ze swoimi zastępcami i urzędnikami chcieli zaoszczędzić składając projekt uchwały intencyjnej o likwidacji placówki i przeniesieniu kierunków do trzech różnych szkół.
Czy ta kwota była warta tylu emocji i łez, które od kilku dni wylewają uczniowie, zamiast skupić się na nauce? Wśród kuluarowych głosów osób zgromadzonych w sali gimnastycznej nie brakowało opinii, że w ten sposób zastępca prezydenta Jerzy Łużniak rozpoczął kampanię wyborczą „grając” tego, który zapobiegnie likwidacji placówki. W czasie spotkania na wiele istotnych pytań zastępca prezydenta nie odpowiedział. A rodzice pytali, jakie plany wobec budynku przy ul. Leśniej mają władze miasta – czy jest szykowany dla pana Gałki, którego mieszkańcy Sobieszowa oprotestowali? Pytano również o kwotę oszczędności, jakie przyniesie likwidacja ich szkoły, na co Jerzy Łużniak nie odpowiedział – zrobiła to za niego jedna z nauczycielek. Dodatkowo, zapytany o pomysły, które sugerowałby zgromadzonym, aby pomóc szkole – proponował rozpoczęcie współpracy weterynarzy ze schroniskiem dla małych zwierząt, a leśników np. z MPGK. Uczniowie i nauczyciele szybko zareagowali informując zastępcę prezydenta, że taka współpraca od dawna ma miejsce, ale widocznie o tym nie wiedział.
- Nie życzę sobie, aby moje dziecko było traktowane jako koszt w budżecie – zaznaczyła jedna z mam. Wizerunkową wpadkę Jerzy Łużniak zanotował również odbierając kartkę z pytaniami jednemu z uczniów, po czym zaczął sam czytać pytania. - Jak pan chce przedstawić nasze argumenty prezydentowi, jeśli pan nawet kartki i długopisu nie wziął, żeby zanotować o czym mówimy – zauważyli rodzice.
Emocje udzielały się wszystkim. Szczere wyznania uczniów, którzy nie kryjąc wzruszenia opowiadali jak bardzo są zadowoleni z nowego dyrektora, który dopiero od pół roku prowadzi szkołę i nie daje mu się szansy jej rozwinąć spowodowały, że nawet Paweł Dernoga (dyrektor) ze łzami w oczach musiał na chwilę opuścić salę. Młodzież i rodzice podkreślali, jak bezpieczna jest to szkoła. - Nie ma tu przemocy - mówili. - Mając do wyboru różne miasta wybraliśmy właśnie Jelenią Górę, m.in. dzięki lokalizacji - jest blisko lasu, wszyscy się znają, jest bezpiecznie! - argumentowali, po czym zapowiadali, że w przypadku likwidacji przeniosą się do Karpacza, Milicza czy Bolesławca, a Jelenia Góra na tym straci.
Niczym w wyreżyserowanym spotkaniu – na zakończenie zastępca prezydenta oświadczył, że będzie Marcinowi Zawile rekomendował wycofanie się z tego pomysłu, wywołując ogromny aplauz. Uczestnicy zapowiadają, że o szkołę będą walczyć! Uczniowie mają się pojawić pod Ratuszem w dniu sesji Rady Miejskiej, jeśli prezydent nie wycofa się z tego pomysłu. Prezydent Marcin Zawiła w ostatnich dniach przebywał w Izraelu na konferencji Muni World 2018.