Budynek powoli znika z krajobrazu tego traktu. Zdecydowano, że będzie burzony stopniowo, aby nie narażać na niebezpieczeństwo przechodniów. Ważne też są względy bezpieczeństwa sąsiednich kamienic.
Zbyt szybko przeprowadzona rozbiórka mogłaby skutkować narażeniem na szwank konstrukcji domów, które stoją obok. Wskutek tego mogłoby dojść do katastrofy budowlanej.
Podobny przypadek zdarzył się na początku lat 90-tych przy ulicy Szkolnej, kiedy to z powodu braku zabezpieczenia fundamentów, po zburzeniu sąsiedniej kamienicy, zawalił się dom.
Teraz prace przy ulicy Sobieskiego przeprowadzane są na koszt urzędu miasta, choć kamienica ma swojego właściciela. Mimo że ją kupił, nie stać było go na zabezpieczenie obiektu. Ten popadając w ruinę, stał się siedliskiem meneli. Po wypaleniu zaczął zagrażać bezpieczeństwu ludzi.
Prace rozbiórkowe potrwają jeszcze kilka tygodni. Nie wiadomo, co powstanie na pustym placu. Na pewno przez jakiś czas będzie to kolejne, niezagospodarowane miejsce po poniemieckiej kamienicy w stolicy Karkonoszy.