Położone tu miejscowości robiły duże wrażenie na wszystkich, którzy tu przyjeżdżali w tym okresie. Wszędzie były ruiny i zgliszcza a tutaj schludne miasta i wsie, kwiaty w oknach i porządek. Tak, jak na całym terenie Dolnego Śląska wprowadzono tu władzę na bazie rosyjskich komendantur wojskowych. Dla Rosjan wszystko co tu się znajdowało było ich zdobyczą wojenną i tak potraktowano zgromadzony tu majątek i dobra. Przede wszystkim zajmowano zakłady przemysłowe i fabryki, z których wywożono wszystko co stanowiło jakąkolwiek wartość. W ten sposób potraktowano np. dawne zakłady Fülnera w Cieplicach. Zdemontowano nawet trakcję elektryczną z linii kolejowej z Jeleniej Góry do Jakuszyc. Rosjanie nie gardzili też dziełami sztuki, wyposażeniem obiektów zabytkowych, hoteli, szpitali, restauracji i domów prywatnych.
Po paru latach „rosyjskiego gospodarowania” stopniowo oddawali oni to, co pozostało pod zarząd polskich władz. Polska administracja i przybywający tutaj specjaliści musieli budować wszystko praktycznie od nowa, mieli do dyspozycji tylko „gołe mury”.
Polska zaradność przyniosła skutki i z biegiem lat wszystko zostało podniesione z ruin, chociaż nie dorównywało poziomem temu, co było tu przed 1945 rokiem. I to też wykorzystali Rosjanie, bowiem Polska Ludowa była w obrębie ich wpływów. Trwało to bardzo długo, bo praktycznie do lat 80. XX wieku. Pod koniec tego okresu ilustrowało to doskonale powiedzenie:
„Gierek podzielił wszystko równo, Ruskim dał wszystko, a Polsce g...o”. Wydawało się, że kiedy Polska zaczęła otrząsać się z „rosyjskiej zwierzchności” wszystko zostanie naprawione, a kraj przystąpi do ataku na bramkę dobrobytu wg zachodniego wzorca. Niestety tak się nie stało. Zagrano ze szkodą dla własnej bramki. Patrząc z perspektywy lat, w naszym regionie strzeliliśmy sobie „karkonoskiego samobója”. Widać to na całym terenie Kotliny Jeleniogórskiej. Proces ten trwał i trwa nadal.
W Szklarskiej Porębie zniszczono przemysł szklarski, a ruiny huty „Julia” wołają o pomstę do nieba. Zniszczono też urządzenia do uprawiania sportów zimowych (skocznie narciarskie, tor saneczkowy). W Piechowicach przestała funkcjonować huta szkła i rozgrabiono wzorcownię huty „Józefiny – Julii”. Zlikwidowano Fabrykę Maszyn Elektrycznych „Karelma”. W Sobieszowie przestały funkcjonować szlifiernie szkła, przestał funkcjonować tartak, a mieszkańcy zostali pozbawieni otwartego basenu pływackiego. W Cieplicach rozkradziono resztki wyposażenia pałacu Schaffgotschów, , zlikwidowano basen pływacki, zrujnowano cegielnię, rozgrabiono Bibliotekę Schaffgotschów i do dzisiaj dogorywa dawna „Fampa, padło Liceum Plastyczne.
W Jeleniej Górze zlikwidowano „Celwiskozę”, doprowadzono do upadku „Anilux”, pozbyto się „Jelfy”, zrujnowano i rozebrano Zakłady Papiernicze, dogorywa "Narzędziówka", zlikwidowano targowiska, oddano modelarnię kolejową, zniszczono hotel „Sudety”, padły kina „Tatry” i „Marysieńka”. Zniszczono transport tramwajowy i przede wszystkim zlikwidowano Garnizon Jelenia Góra. W Kowarach zamknięto kopalnie i zniszczono Kowarskie Zakłady Produkcji Dywanów, a w pobliskich Mysłakowicach zniszczono przemysł lniarski dobijając ostatnio resztki zabudowy po zakładach „Orzeł”. W Karpaczu zlikwidowano obiekty sportów zimowych (skocznia) a obserwatorium meteorologiczne na Śnieżce woła o pomstę do Nieba.
Do tego dodać trzeba ogólną degradację połączeń kolejowych i autobusowych, zniszczenie wielu kościołów przede wszystkim ewangelickich, dewastację poniemieckich cmentarzy, pałaców i dworów, to obraz „samobója” staje się wyraźniejszy, przygnębiający i przerażający. W odróżnieniu np. do Czech, gdzie zachowano większość dawnych zakładów, u nas wszystko należało zniszczyć, aby budować od nowa.
Parafrazując powiedzenie o stolicy Małopolski: „Nie od razu Kraków zbudowano”, u nas trzeba by mówić „W Kotlinie Jeleniogórskiej nie od razu wszystko zniszczono” - proces ten trwał długo i co gorsze twa do dzisiaj. Ostatnio chciano „po naszemu” reorganizować kulturę w Jeleniej Górze, co w naszym wydaniu by się równało z likwidacją wielu instytucji kultury, których ponoć jest tu za dużo. Najlepiej wszystko zniszczyć, wykasować i jak już pozostanie pustynia zacząć budować od podstaw lub oddać to zadanie komuś innemu, najlepiej zza Nysy Łużyckiej.