Czwartek, 26 grudnia
Imieniny: Dionizego, Szczepana
Czytających: 8717
Zalogowanych: 33
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Najcenniejsze kurioza w cieplickim muzeum

Poniedziałek, 10 sierpnia 2020, 8:04
Aktualizacja: Wtorek, 11 sierpnia 2020, 15:19
Autor: Stanisław Firszt
Jelenia Góra: Najcenniejsze kurioza w cieplickim muzeum
Duch Gór z płaszczki z XVIII wieku
Fot. Archiwum Muzeum
Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze powstało w 1954 roku (wówczas w Cieplicach Śląskich Zdroju) na bazie zbiorów, które pozostały w Cieplicach po „wielkiej czystce” z lat 1945 – 1952. Placówka posiada do dzisiaj nieliczne eksponaty z samych początków tworzenia kolekcji i gabinetów osobliwości w siedzibach rodu Schaffgotschów, m.in. na zamkach Gryf, Chojnik, Cieplice, Karpniki i dworach w Podgórzynie, Czarnem. Pierwsze eksponaty, przede wszystkim kurioza, pojawiły się tam prawdopodobnie w XVII, a być może już na przełomie XVI i XVII wieku.

Aż dziw bierze że mimo wielu zawirowań na przestrzeni setek lat przetrwało do dzisiaj kilka obiektów, które obecnie stanowią wspaniałe, ciekawe i cenne kurioza. Są unikatowymi zabytkami historycznymi, które mogłyby być ozdobą niejednej ekspozycji w największych i najbogatszych muzeach, nie tylko w Polsce i Europie, ale i na świecie.

Podobne kurioza powstawały w całej Europie na bazie prawdziwych organizmów zwierzęcych, kompletnych lub niekompletnych, które po swoistej preparacji i konserwacji, a czasem po przekształceniu lub wykorzystaniu jako surowce, posłużyły do wykonania, a raczej stworzenia niespotykanych obiektów. One to, jako kurioza i ciekawostki, przechowywane były przy bibliotekach wśród ksiąg, grafik, kamieni, skał, skamieniałości, szkieletów zwierząt, a nawet zabytków archeologicznych, mumii egipskich, drobnych pamiątek rodzinnych po przodkach oraz pomocy i przyrządów naukowych. Kurioza były ozdobą tych bibliotek, podnosiły ich rangę i znaczenie oraz potwierdzały szerokie horyzonty ich właścicieli.

Biblioteki takie posiadali najmożniejsi tego świata, świeccy i duchowni, a także uniwersytety. W ślad za nimi mniejsze biblioteki, skromniejsze z nielicznymi kuriozami, zakładali inni, mniej znaczący możni. Należeli do nich także ciepliccy Schaffgotchowie. W związku z tym, że rodzina posiadała kilka budynków, w których mieściły się ich siedziby - księgi, dokumenty, dawna broń i rozmaite precjoza, znajdowały się początkowo w każdym z tych miejsc.

Sygnał do tworzenia „centralnej” biblioteki dała prawdopodobnie księżniczka piastowska legnicko – brzeska, Barbara Agnieszka, która poślubiła hrabiego Hansa Ulryka Schaffgotscha, w 1620 roku. W jej wianie znalazło się ponad 80 wspaniale oprawionych ksiąg. Być może jeszcze większy wpływ na to miał rodzony brat Barbary Agnieszki, książę legnicki Jerzy Rudolf, właściciel jednego z największych księgozbiorów na Śląsku, tzw. „Bibliotheca Rudolphina” (dzisiaj muzykalia z tej kolekcji znajdują się w posiadaniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Legnicy), którego prezentem ślubnym dla siostry były wspomniane wyżej księgi. Jerzy Rudolf był humanistą, mecenasem sztuki, kompozytorem, poetą, a przede wszystkim bibliofilem. Wspierał rozwój kultury i nauki.

Książę, jako szwagier Schaffgotscha i ukochany brat jego żony, zwiedzał z pewnością wszystkie domy Hansa Ulryka. Miał więc okazję zapoznania się z tym, co znajduje się w zbiorach hrabiego, a jako doświadczony kolekcjoner, znawca sztuki i wielu dziedzin nauki doradzał mu zapewne, jak zorganizować bibliotekę i uzupełnić ją o przeróżne ciekawostki przyrodnicze i historyczne. Książę często odwiedzał siostrę, nie mając własnego potomstwa uwielbiał jej dzieci. Był bardzo dobrym wujem. Aby być blisko rodziny nabył nawet dla siebie wieżę książęcą w Siedlęcinie (stąd jej zamienna nazwa-Wieża Rycerska/Wieża Książęca). Z tego miejsca miał tylko kilka mil do pałacu hrabiowskiego w Cieplicach.

To właśnie w tym czasie narodziła się prawdopodobnie myśl utworzenia biblioteki Schaffgotschów. Po śmierci Barbary Agnieszki w 1631 roku, kontakty Jerzego Rudolfa z Hansem Ulrykiem i jego dziećmi nieco się rozluźniły.

Proces tworzenia biblioteki został przerwany wraz ze śmiercią Hansa Ulryka Schaffgotscha, który w 1635 roku został ścięty za zdradę cesarza. W tym czasie trwała wojna trzydziestoletnia (1618 – 1648), a książę jako ewangelik i przeciwnik cesarza w latach 1633 – 1648, przebywał na wygnaniu na terenie Rzeczpospolitej. Po dekapitacji Schaffgotscha cały jego majątek został skonfiskowany.

Dopiero pod koniec wojny i w pierwszych latach po niej, dobra Schaffgotschów zaczął odzyskiwać syn Hansa Ulryka - Krzysztof Leopold Gotard (1623 – 1703). Myśl tworzenia biblioteki była już wprowadzona w życie i trwała. W 1653 roku powstał pierwszy katalog księgozbioru (zbiegło się to ze śmiercią księcia Jerzego Rudolfa). W tym czasie Szwedzi ograbili zamek Gryf, a duża część cennych zbiorów zgromadzonych na zamku Chojnik uległa zniszczeniu podczas pożaru w 1675 roku. Hrabiemu udało się zebrać w jednym miejscu to, co pozostało (dokumenty, księgozbiór, dawną broń, zbiory przyrodnicze i historyczne) i umieścić je w pałacu w Podgórzynie.

Krzysztof Leopold Gotard Schaffgotsch często przebywał na dworach królewskich i magnackich nie tylko na terenie Cesarstwa, ale też i Rzeczpospolitej. Był dobrym znajomym Jana Sobieskiego i jego żony Marii Kazimiery. Miał wielkie ambicje dorównania do ówczesnych elit. Starał się naśladować panującą modę w wyposażeniu zamków i pałaców, ludzi bogatych i wykształconych. Jednym ze sztandarów ich pozycji były zbiory biblioteczne, przyrodnicze i historyczne. Zadbał o to także Krzysztof Leopold, syn piastowskiej księżniczki śląskiej, budując, m.in. na ten cel specjalny budynek w Sobieszowie.

Syn hrabiego Johann Anton Schaffgotsch (1675 – 1742) był tym, który w 1716 – 1717 przeniósł bibliotekę z Podgórzyna do budynku zarządu majątku w Sobieszowie, zbudowanego w latach 1705 – 1712. Oprócz księgozbioru, który liczył wówczas ok. 12.000 tomów umieszczono w nim również pamiątki rodowe, zbiory historyczne i przyrodnicze, a w tym różnego rodzaju kurioza.

W lutym 1733 roku, Johann Anton Schaffgotsch sporządził testament, którym dokonywał oficjalnej fundacji Biblioteki Majorackiej Schaffgotschów. Wszystkie zbiory za wyjątkiem archiwaliów, w 1834 roku wnuk hrabiego Leopold Gotard (1764 – 1834) przeniósł do budynków pocysterskich w Cieplicach. Tam przetrwały one do 1945 roku, a do 1952 roku zostały podzielone i wywiezione do kilkudziesięciu instytucji w Polsce: archiwów, bibliotek, muzeów i innych instytucji naukowych. Proces uszczuplania zbiorów, już nie w tak wielkiej skali, trwał aż do połowy lat 60. XX wieku i aż dziw bierze, że wiele cennych obiektów w cudowny sposób przetrwało w Cieplicach do dzisiaj. Wśród nich są nieliczne kurioza, które pamiętają jeszcze początek zbiorów Schaffgotschów, czyli koniec XVI i pierwszą połowę XVII wieku. Do dzisiaj nie straciły one swoich walorów. Są to nadal kurioza. Część z nich można oglądać na ekspozycji Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze – Cieplicach, pt. „Taki był skarbiec Śląska”. Część znajdzie się na tej wystawie niebawem, a jeden eksponat jest w depozycie w Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu.

Do najstarszych obiektów tego typu zaliczyć należy węża, a właściwie „fantastycznego” stwora stworzonego na bazie skóry węża. W ręce XVI/XVII- wiecznego „preparatora” trafiła skóra, ale bez głowy. Skórę zszyto wzdłuż i wypełniono (wypchano), a co do głowy, nie miano wyobrażenia, jak mogła ona wyglądać. Posłużono się więc ówczesnymi rycinami. Dlatego „wąż” dostał drewnianą głowę z licznymi zębami (takich węży w przyrodzie nie ma). Z tego samego czasu pochodzi też prawdopodobnie preparat krokodyla. Tu również zszyto oryginalną skórę i wypełniono ją, a do tego dołączono „fantastyczną” głowę wykonaną z drewna. Nie wiadomo, czy był stworzony specjalnie dla Schaffgotschów, czy został przejęty, np. z jakiejś starej apteki, bowiem tego typu przedmioty zdobiły w dawnych czasach królestwo farmaceutów od średniowiecza, aż po pierwsze lata nowożytne.

Nieco młodszymi obiektami, które jako kurioza wzbogacały bibliotekę Schaffgotschów były: preparat jesiotra, wyłowionego z Odry ok 1720 roku, postać Ducha Gór wykonana z odpowiednio ukształtowanej płaszczki (raji), a także muszla łodzika, w której rzemieślnik (być może grawer) wyrzeźbił hełm rycerski. Obiekty te trafiły do biblioteki w XVIII wieku. Osobliwością, która wzbogaciła ciekawostki przyrodnicze w XIX wieku był medalion dwugłowego cielęcia (dzisiaj obiekt ten, jako depozyt Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze – Cieplicach, eksponowany jest na stałej wystawie w Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu).

Kurioza wzbogacają też i dzisiaj Muzeum w Cieplicach. Najciekawszym i największym jest współczesna rekonstrukcja wyglądu Ducha Gór, wg jego przedstawienia z mapy Helwiga z 1560 roku, wykonana w XXI wieku ze sztucznych i naturalnych elementów. Została ona stworzona przez preparatora Muzeum, Tomasza Sokołowskiego. Jest to jedyna na świecie tego typu pełnowymiarowa plastyczna wizja Władcy Karkonoszy.

Twoja reakcja na artykuł?

11
58%
Cieszy
0
0%
Hahaha
4
21%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
4
21%
Przeraża

Czytaj również

Sonda

Czy w Wigilię będziesz miał(a) na stole 12 potraw?

Oddanych
głosów
708
Tak
22%
Nie wiem, nie liczę; może być 7 albo 15
78%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Stanowski i Mazurek kłamali i szkalowali reporterów
 
Rozmowy Jelonki
Zielone pogranicze
 
112
Kolizja z Teslą
 
Aktualności
Życzenia od Prezydenta Polski
 
Aktualności
Hotel Sanssouci w Karpaczu ma ruszyć wiosną
 
Jelenia Góra - KARR
Życzenia Świąteczne od KARR S.A.

Jedzenie na telefon

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group