- Fotografowanie gór zawsze było (i zapewne wciąż jest) sposobem na okazanie podziwu a nawet skrywanego lęku przed majestatem przyrody – pisze we wstępie do katalogu wystawy Piotr Komorowski. - Tytułowa aura, którą starali się pokazać autorzy, służy próbie artystycznego zdefiniowania pewnego wydzielonego, ważnego dla nich fragmentu natury, ale jest także, co szczególnie istotne, świadectwem ich wrażliwości, swoistym szkicem do autoportretu, zawoalowanym obrazem skrywanej tęsknoty za sacrum.
Janina Hobgarska z pełną świadomością opiera się na fotogenii, jako kategorii stricte medialnej, przynależnej rzeczywistości o tyle, o ile wytropi ją oko poszukującego fotografa. Jej prace wydają się być, na pierwszy rzut oka, hołdem złożonym samej fotografii, lub precyzyjniej: fotograficznemu widzeniu, które preferuje bardziej formę, niż treść. A zatem autonomiczność formy jest tym, co stanowi o istocie tych zdjęć.
Zdjęcia Janusza Jaremena pokazują grupy skalne, jako obiekty same w sobie już na tyle atrakcyjne, że nie wymagające stosowania jakichś specjalnych zabiegów estetyzująco– upiększających, przydających im dodatkowego znaczenia, czy w jakiś sposób szczególnie je mitologizujących. Jaremen zdejmuje widoki upatrzonych przez siebie miejsc z pełnym przekonaniem, że powołaniem fotografa jest w tym przypadku w miarę dosłowna dokumentacja. Obiekty z fotografii Jaremena zdają się mówić: patrzcie, jakie jesteśmy niezwykłe w swojej oczywistości!
Fotograficzne kadry Krzysztofa Kuczyńskiego są świadomie typowe, konwencjonalne, choć atrakcyjne wizualnie. Ich wyróżnikiem jest intrygująca, niepokojąca czerwień. Zwracają także uwagę „przesunięte” relacje tonalne. Wszystko to wynika z prostego faktu, iż zdjęcia zostały wykonane w świetle podczerwonym. W geście tym przejawia się tęsknota do uczynienia widzialnym tego, co niewidoczne, co tajemnicze i niedostępne zwyczajowej percepcji.
Zbigniew Kulik preferuje delikatną, ale zauważalną kreację, alternatywną dla dosłownego przedstawiania, zdeterminowaną tak estetyzmem jak i kontekstem mistycznym. Na jego fotografiach, oszczędnych w formie, często goszczą jedynie ziemia i spowite w chmury niebo. Przywodzi to na myśl nie tak dalekie przecież skojarzenia z Genesis. Ziemia i niebo to podstawowa egzystencjalna opozycja, skrót, synteza. Góry i skłębione nad nimi chmury to odniesienie do transcendencji, do sprawczej, boskiej siły.