Zapach i opary siarki roztaczały się po okolicy. Ziemia nie zamarzała w tym miejscu nawet w największe mrozy, a w chłodne dni nad wydobywającą się wodą unosiły się kłęby pary. Stwarzało to warunki dla ciepłolubnej i tolerującej związki siarki roślinności, która dzięki obfitości także innych związków mineralnych, miała tu dogodne warunki dla rozwoju. W tym miejscu trawa była zawsze zielona. - Było to jedyne w swoim rodzaju miejsce pośród gęstego lasu nadrzecznego, bardzo różne od całej okolicy. Dlatego pierwsi ludzie, którzy tu dotarli, a było to przed dziesiątkami tysięcy lat, musieli być pod dużym jego wrażeniem. W starożytności i we wczesnym średniowieczu uznawano je z całą pewnością za miejsce święte, a ciepłą wodę, wydobywającą się z czeluści Ziemi, przypisywano zapewne ingerencji samych bogów. Źródła mogły już być otaczane kultem. Dostęp do nich miała wybrana grupa uprzywilejowanych, a inni omijali je z bojaźnią, a jednocześnie odnosili się do nich z czcią. W czasie kiedy na Śląsk dotarło chrześcijaństwo, gorące źródło mogło sugerować bliskość piekieł. Potwierdzały to kłęby pary i wszechobecny zapach siarki – opowiada Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.
W okresie krucjat, kiedy średniowieczna Kultura Europy zetknęła się, za pośrednictwem Arabów i Bizantyjczyków, z kulturami antyku, zaczęto inaczej pojmować świat. Rozwój kultury i nauki pociągnął za sobą rozwój techniki. Krzyżowcy naocznie mogli widzieć łaźnie z gorącą wodą i „kurorty” z gorącymi źródłami. Miało to miejsce w XII i XIII wieku. Inaczej zaczęto pojmować naturę i przyrodę. Właśnie o tym okresie opowiadają najstarsze legendy dotyczące miejsca, w którym odkryto ciepłe i lecznicze źródła, a które dzisiaj nazywamy Cieplicami. Niemieccy dziejopisarze i badacze, którzy je spisali, w tym „śląski Pliniusz” Caspar Schwenckfeldt (1563-1609), uważali, że ciepłe źródła odkryli przed setkami lat pradawni Słowianie zamieszkujący te ziemie. Według nich mogli to być myśliwi lub kurzacy.
- Sam moment odkrycia tych specyficznych wód niknie jednak w pomrokach dziejów. W niepisanej tradycji utrwaliło się przekonanie, że źródła te odkrył podczas polowania polski (śląski) książę z rodu Piastów o imieniu Bolesław (Bolko). I tu zaczynają się kłopoty, bowiem nie ma już konkretnej informacji, o którego władcę chodzi. W grę wchodzą bowiem książęta polscy: Bolesław II Śmiały (1058-1079), Bolesław III Krzywousty (1102-1138), Bolesław IV Kędzierzawy (1146-1173) oraz książęta śląscy: Bolesław I Wysoki (ks. Śląski 1163-1177, ks. Wrocławski 1177-1201, ks. Głogowski 1180/1190-1201) i Bolesław II Rogatka (1240-1278). W legendach książęta ci są często ze sobą myleni. Najprawdopodobniej jednak chodzi w nich o Bolesława I Wysokiego, który długie lata przebywał w otoczeniu cesarza Fryderyka Barbarossy i z którym to był w Ziemi Świętej, fundatora m.in. klasztoru cystersów w Lubiążu w 1175 roku. On to najczęściej pojawia się w różnych wersjach legend i dodatkowo przyjęto w nich, że odkrycie to miało miejsce ok. 1175 roku, czyli w latach jego panowania – mówi S. Firszt.
W skrócie, według legend, było to tak. Książę lubił polowania, dlatego często je urządzał w różnych częściach podległych mu ziem. Jedną z nich były obszary podgórskie, znacznie zalesione i słabo zasiedlone, a tym samym bogate w zwierzynę łowną. Zranił dorodnego jelenia, który uciekł w gęste zarośla. Książę wytropił go w ostępie leśnym i widział, jak zwierzę celowo zanurzało się w ciepłym źródle, którego woda dawała mu ulgę i ukojenie. Tak miały zostać odkryte ciepłe źródła i ich uzdrowicielska moc. Inne przekazy tej legendy mówią, że odkrycia tego dokonali nadworni myśliwi książęcy, tropiący rannego jelenia (rzadziej dzika) i donieśli o tym władcy, a on docenił nadzwyczajne walory źródła i kazał w jego pobliżu zbudować kaplicę poświęconą św. Janowi Chrzcicielowi.
- Mniej rozpowszechnione legendy opowiadają, że źródła odkryli przypadkowo wieśniacy, którzy w lasach wypasali świnie. Donieśli o tym księciu, który przebywał w jeleniogórskim grodzie, a on kazał wykarczować do tego miejsca dogodny trakt i zbudować tam kaplicę. Ta wersja legendy mogła być najstarszą (jest podobna do czeskiej o odkryciu źródeł w Teplicach), ale w późniejszym okresie była nie do przyjęcia dla książęcego dworu i zakonników opiekujących się uzdrowicielskim ciepłym źródłem i kaplicą św. Jana Chrzciciela, bowiem odkrycia dokonali zwykli wieśniacy, a nie władca. Jeszcze inna legenda mówi, że ciepłe źródła stworzył sam Duch Gór dla zwabienia tu śląskiej księżniczki, którą pożądał. A po miłosnych niepowodzeniach, ze złości dodał do źródła siarki. Najpowszechniejszą wersją legendy o odkryciu cieplickich źródeł jest ta, która mówi, że stało się to przez księcia Bolka I Wysokiego około roku 1175. Zdrój uznano, że ma cudowną wodę. Nawiązano przy tym do Pisma Świętego, które wspomina, że w Jerozolimie przy owczarni był staw o nazwie Betesda, a w nim cudowna woda uwalniająca ludzi od trosk cielesnych i wszelkich słabości. Uznano, że cieplicka woda musi mieć podobną moc, bo też uzdrawia. Woda w ogóle to symbol życia, a także chrztu i oczyszczenia („woda zbawienia”, „woda uzdrowienia”, „woda życia”) – opowiada dyrektor Muzeum Przyrodniczego.
Nie bez powodu zatem obok źródła ustawiono kaplicę i poświęcono ją św. Janowi Chrzcicielowi. - To on bowiem chrzcił wodą, która oczyszczała, zbawiała i uzdrawiała. Przez chrzest Chrystusa w Jordanie, Jan uświęcił wszystkie wody, dlatego w symbolice chrześcijańskiej każda woda naturalna ma częściowy udział w sakramentalnym znaczeniu wody świeconej. Wodzie przypisywano moc uzdrawiania nie tylko duszy, ale i ciała, a specyficzna woda cieplicka jak najbardziej taka była. Przybywali tu zatem chorzy, aby się wyleczyć, aby wyzdrowieć, a także zdrowi, aby wzmocnić się duchowo i cieleśnie na cały rok. Szczególnie wiele osób pojawiało się tu 24 czerwca, w noc świętojańską, kiedy według ich przekonania moc źródła była największa. Schwenckfeldt pracujący w Uzdrowisku jako lekarz w II poł. XVI wieku wspomina, że ludzie tłoczyli się wówczas przy basenach z wodą. Każdy chciał się wówczas w niej zanurzyć. Do źródła przybywały też specjalne pielgrzymki. Wierzenia ludowe, które przetrwały aż do ostatnich lat nakazują, że pierwsze kąpiele w odkrytych zbiornikach i ciekach wodnych powinny mieć miejsce właśnie 24 czerwca, w dniu św. Jana Chrzciciela. W tym dniu rozpoczyna się właśnie sezon kąpielowy – podsumowuje
Stanisław Firszt.