Od 21 listopada do 15 grudnia 1451 roku wystąpiły np. tak siarczyste mrozy, że spowodowały śmierć tysięcy ludzi. Zginęły zwierzęta domowe i zamarzły leśne. Wyginęło wiele roślin, szczególnie winorośl i orzechy. Natomiast w 1455 roku od czerwca do sierpnia panowały straszne upały, a jednocześnie przez 16 tygodni nie spadła nawet jedna kropla deszczu. Prawie zupełnie wyschły rzeki. Rok później od wiosny ciągle padały deszcze. Niedojrzałe zboża zgniły na polach i nastał głód. Na domiar tego, w zimie wystąpiły siarczyste mrozy.
Po ostrej zimie 1458-1459 roku przez Śląsk przeszły silne tornada niszczące na swojej drodze zabudowę wielu osad. Rok później, tuż przed żniwami, wielkie burze gradowe zniszczyły wszystkie zbiory. W 1463 roku Śląsk nawiedziły ogromne upały, a w 1468 roku Odra wylała zatapiając pola i wiele miejscowości nad jej brzegami.
W 1469 roku była taka susza, że przez Odrę można było przejść suchą nogą. Był to czas tragiczny, bowiem stanęły młyny i wszystkie urządzenia poruszane kołami wodnymi. Później nastąpiła sroga zima, w czasie której zginęło wielu ludzi. W 1470 roku, 9 kwietnia słyszano wielkie grzmoty na niebie, po czym nastąpiła bardzo piękna wiosna, a rok później na niebie pojawiła się kometa. W 1473 roku, po łagodnej zimie i braku deszczu na wiosnę nastąpiła tak wielka susza, że na Śląsku wyschły prawie wszystkie rzeki, w tym Odra, Nysa i Bóbr.
W 1488 roku była tak sroga zima, że zupełnie zamarzła Odra, a nad Wrocławiem 7 grudnia szalała burza z błyskawicami. W 1496 roku w czasie letnich miesięcy padały tak obfite deszcze, że woda wystąpiła z brzegów rzek. Nad Bobrem woda zniosła wszystkie młyny. Pod Świdnicą, Legnicą, Lubaniem i Bolesławcem wezbrane wody rozerwały tamy stawów. W czasie powodzi we Wrocławiu ludzie pływali łodziami po ulicach.
W 1507 roku była tak ciepła jesień, że ponownie zakwitły róże i dojrzały poziomki. Rok później w zimie były częste grzmoty i błyskawice. W 1530 roku znowu była wielka susza, podczas której całkowicie wyschła Odra. Jeszcze większa susza miała miejsce w 1534 roku, kiedy wyschły prawie wszystkie rzeki na Śląsku i na Łużycach.
W 1539 roku, już na początku listopada, zaczęła się zima. Pokrywa śnieżna przekraczała 1,5 m. Później zamiast śniegu padały deszcze, a w samo Boże Narodzenie przez Wrocław przeszła ogromna burza. Rok później, pod koniec stycznia, na niebie słychać było grzmoty i widać było błyskawice, po których 2 lutego na niebie pojawiła się tęcza. Później nastąpiła susza, która trwała 6 tygodni. Odra wyschła i porosła krzewami.
W 1550 roku zima przedłużyła się i ciągle panowały mrozy. Jeszcze w czerwcu opalano piecami domy. W lipcu z brzegów nagle wystąpiła Kwisa. Nurt rzeki był tak silny, że na przestrzeni od Lubania do Żagania zniósł wszystkie mosty.
W 1558 roku w grudniu, słychać było grzmoty, a niebo rozrywały błyskawice, a w lipcu tego roku miały miejsce ogromne powodzie. Trzy lata później susza była tak wielka, że nie tylko wyschły prawie wszystkie rzeki, ale też wiele studni. W 1570 roku, 11 sierpnia, po wielkich deszczach wylał Bóbr i zatopił wiele domów i pól w Jeleniej Górze.
Tym wydarzeniom atmosferycznym towarzyszyły też inne, równie dokuczliwe, a nawet śmiertelne wydarzenia, tj. w 1489 klęska myszy, które zjadały uprawy zbóż, w 1492 klęska wilków, które zagrażały zwierzętom i ludziom, szarańcza w 1495 roku i zarazy w 1451, 1461, 1464, 1467, 1495,1496,1497 (trwała dwa lata), 1507,1516,1521 i 1542 roku.
Tak onegdaj bywało, ale wydarza się i współcześnie. Też nękają nas mrozy, gwałtowne ulewy, powodzie, upały, susza i zarazy.