Czwartek, 1 maja
Imieniny: Filipa, Józefa
Czytających: 5806
Zalogowanych: 21
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Gielniak: Wyjątkowy linoryt

Poniedziałek, 2 maja 2022, 5:58
Autor: Anna Szczodrak – kierownik Działu Sztuki, Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze
Jelenia Góra: Gielniak: Wyjątkowy linoryt
Fot. Archiwum Muzeum Karkonoskiego
www.jelonka.com - Wykryto blokadę reklam
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.


Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.

Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.

Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.

KUP SUBSKRYPCJĘ

Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.

Zobacz jak odblokować
Przy okazji ekspozycji, w Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze, wystawy czasowej „Józef Gielniak – mistrz linorytu. Życie i twórczość” oraz ogłoszenia XV edycji Międzynarodowego Konkursu Graficznego im. Józefa Gielniaka, w naszym muzealnym felietonie chcielibyśmy zaprezentować szczegółowo jedno z ciekawych dzieł artysty. Co w nim jest wyjątkowego? Przeczytacie w poniższym artykule.

Józef Gielniak, N. B. O. G. z B. Sanatorium VII ( dediee a Wojciech Siemion), 1964, linoryt, 29,6x33,6 cm, MJG AH 3707 - kompozycja pozioma przedstawiająca budynek sanatorium w Bukowcu, miejsce, w którym artysta spędził niemal 20 lat życia. Widok na Sanatorium, czy raczej na główną fasadę budynku rozciąga się na całej szerokości grafiki. Fasada skład się z dwóch odcinków ścian opadających lekko w dół ku wyeksponowanemu wejściu pośrodku. Obraz buduje niezliczona ilość detali nakreślonych kreską w sposób misterny, koronkowy, niezwykły. W całości dominują wertykalne elementy, przypominające sterczące igły, strzykawki, przedmioty towarzyszące artyście każdego dnia, czy też gałęzie, drzewka, liście, oglądane podczas spacerów po parku. W górnej partii pusta przestrzeń, którą Gielniak zamierzał wypełnić, ale stało się inaczej.

Grafika ta miała być pożegnalną pracą adresowaną do Wojciecha Siemiona, przyjaciela artysty. Pierwotnie tytuł pracy brzmiał O.G. Z. B. , co znaczyło: Odlot Gielników z Bukowca.

Powstanie tej pracy łączy się z planami przeniesienia Józefa Gielniaka do Otwocka, do tamtejszego sanatorium. Ze względu na stan zdrowia lekarze któregoś razu stwierdzili, że Gielniakowi dobrze by zrobiła zmiana klimatu. Chodziło o nieco łagodniejszy klimat, gdzieś na nizinach. Wybór padł na Otwock. Na pustej powierzchni w górnej partii grafiki, zamierzał zilustrować swój odlot wraz z żoną i synem na dywanie. Ponieważ do tego nie doszło pozostało puste miejsce. Gielniak w liście do przyjaciela pisał: „…To będzie linoryt dla Ciebie, sanatorium takie, jakie znasz, najeżone strzykawkami, nożami, nożyczkami, ale zobaczysz nad nim rozgwieżdżone niebo, a w rogu, na latającym dywanie, będę siedział ja z Grażynką i Józkiem.”

Los sprawił, że na pracy pozostało tyle wolnej przestrzeni, co jest raczej niespotykane w twórczości Gielniaka. Powierzchnia jego linorytów nie pozostawała pusta, niezagospodarowana. Każdy kawałeczek jego płyty był w sposób przemyślany wykorzystany.
Nad jednym linorytem Gielniak pracował często kilka miesięcy, nawet cały rok, podobnie było z tą pracą. Sztuka Gielniaka jest związana z jego życiem osobistym, artysta był pod ogromnym wpływem sanatorium, co widać także na tej grafice. Obrazy, które przedstawiał brał ze swojego otoczenia – sanatorium, pejzaże, przedmioty – nawet wszechobecne w jego życiu igły i strzykawki. Wszystko co go otaczało, co badał, przyglądał się, mieściło się na niewielkiej przestrzeni życiowej, która otaczała artystę. Później wszystko to umieszczał na kolejnej pracy.

Artysta wyraża ekspresję za pomocą niezwykle delikatnej linii i zaznaczania punktów. Stosując tak proste rozwiązania tworzy obraz w którym każda kreska, drobny punkt korespondują ze sobą i tworzą logiczną całość.

Niektórzy krytycy zarzucali, że ta praca jest zbyt przeładowana, artysta natomiast miał takie zamierzenie. W tej pracy, która miała być ostatnią związaną z Bukowcem, miejscem gdzie spędził tyle lat, tak wiele przeżył, Gielniak chciał unaocznić moc swoich wewnętrznych przeżyć.

Twórczość Józefa Gielniaka była ściśle związana z Kowarami, gdzie mieszkał, w sanatorium Bukowiec, od przyjazdu na leczenie w 1953 r. aż do śmierci.

Twoja reakcja na artykuł?

5
50%
Cieszy
0
0%
Hahaha
2
20%
Nudzi
2
20%
Smuci
0
0%
Złości
1
10%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy zawsze masz gdzie zaparkować pod swoim blokiem czy domem?

Oddanych
głosów
303
Tak, nigdy nie mam z tym problemu
35%
Tak, choć czasami muszę dłużej szukać miejsca
15%
Nie, prawie nigdy nie ma wolnego miejsca w pobliżu, parkuję pół kilometra dalej
25%
Różnie, to zależy od pory dnia
25%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Opona – Jak genialny wynalazek zmienił świat
 
Rozmowy Jelonki
Co zrobić ze zwierzakiem na majówkę?
 
Inne wydarzenia
Szalona walka z czasem "historyków"
 
Aktualności
Otwarcie Parku Rowerowego na osiedlu Czarne
 
Aktualności
Fontanna w Parku Norweskim jak nowa
 
Kultura
Maja Bogucka w jeleniogórskiej filharmonii
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group