Jeżeli więc to oni wprowadzili tutaj kultu tego świętego, to też oni nadali patronat tutejszemu kościołowi i całej parafii. Miejsce ku temu było doskonałe, oto bowiem św. Jan Chrzciciel, jak nikt inny związany był z wodą. To on przygotowując ludzi na przyjście Mesjasza, chrzcił ich wodą w rzece Jordan w Pustyni Judzkiej. Nawoływał do nawrócenia bowiem królestwo niebieskie jest blisko. Swoją działalność rozpoczął w wieku ok. 27 lat. Początkowo nie miał zbyt wielu zwolenników, toteż w Biblii nazwany został „głosem wołającego na pustyni”. Z czasem wokół niego zaczęli gromadzić się uczniowie. Jan Chrzciciel był prawie rówieśnikiem Jezusa Chrystusa, a do tego był z nim powiązany rodzinnie. Matka Jana, Elżbieta była kuzynką Najświętszej Marii Panny. Los zetknął ostatniego proroka Starego Testamentu z Jezusem. Na prośbę Chrystusa Jan ochrzcił go w Jordanie na znak oczyszczenia z grzechów.
Św. Jan Chrzciciel za otwartą krytykę Heroda Antypasa został stracony ok. 30 r.n.e, na parę lat przed ukrzyżowaniem Jezusa Chrystusa, którego to on właśnie nazwał „Barankiem Bożym”.
Kult św. Jana Chrzciciela w średniowieczu szczególnie wprowadzali joannici. Obejmując cieplickie wody, symbolicznie przejmowali narzędzie do leczenia chorób i ułomności ludzkich, które dawało ulgę w cierpieniom fizycznym ludzi. Łącząc te właściwości wody uzdrowiskowej z kultem św. Jana Chrzciciela, który też wodą „leczył”, ale ducha ludzi stworzyli doskonałe powiązanie. Wody cieplickie, uświęcone poprzez patronat św. Jana Chrzciciela nabierały szczególnej mocy uzdrawiania jednocześnie duszy i ciała.
Największą moc miały w dzień Narodzenia św. Jana Chrzciciela, przypadający 24 czerwca. To święto należy do najstarszych w całym kościele, a tu w Cieplicach musiało mieć szczególną oprawę. W tamtych czasach istniał jeszcze jeden zwyczaj związany z tym świętem, tj., zapalania tzw. „ogni św. Jana”. Oto w wigilię tego dnia, 23 czerwca wieczorem zapalano w różnych miejscach ognie (często na wzgórzach i wzniesieniach), które gasły dopiero nad ranem.
To katolickie święto zastąpiło wcześniejsze pogańskie, zwane Nocą Kupały. Wtedy zapalano ognie, tańczono, bawiono się i folgowano wszelkim chuciom. Skakano przez ogniska, puszczano wianki na wodę, a po leśnych ostępach szukano kwiatu paproci. Część z tych zwyczajów, w formie zabawy przetrwała do dzisiaj.
Nic już jednak z tych dawnych zwyczajów (może oprócz puszczania wianków) nie pozostało w Cieplicach. Nikt już nie pali ogni św. Jana, mało kto puszcza wianki na wodę, nikt nie szuka kwiatów paproci, a kuracjusze nie wiedzą, że to w noc 23/24 czerwca ich kuracja nabiera szczególnego znaczenia. W dawnych czasach w Święto Narodzin Świętego Jana Chrzciciela zwane Nocą Świętojańską (Noc św. Jana) w Cieplicach odprawiano szczególnie hucznie. Oprócz uroczystej mszy, odbywał się odpust i wesoła zabawa (to w mniejszym wymiarze kultywowane jest do dzisiaj). Święto to, jest jednym z najbardziej radosnych w kalendarzu liturgicznym.
Może warto wrócić do tej dawnej tradycji i rozbudować Święto Narodzin Jana Chrzciciela o wiele atrakcji świeckich (koncerty, występy, spektakle, przedstawienia, zabawy ludyczne itp.), które mogłyby uświetnić Noc Świętojańską, która stałaby się jedną z głównych atrakcji Uzdrowiska Cieplice w skali roku, a której nie mają inne uzdrowiska w Polsce. Do tego potrzebna jest współpraca kilku podmiotów: Kościoła, Uzdrowiska, instytucji kultury i wielu osób prywatnych.