Na terenie obecnej Polski, już w okresie panowania pierwszych Piastów, wykształciły się ośrodki typu miejskiego, zakładane na nieco innych zasadach niż późniejsze lokowane na prawie magdeburskim (niemieckim). O ich istnieniu dowiadujemy się, tak ze źródeł pisanych, jak i z badań archeologicznych.
Kiedy po roku 1000 tworzyła się polska organizacja kościelna, biskupstwa umieszczono w takich właśnie ważnych skupiskach ludzkich, mających wielkie znaczenie handlowe jak i administracyjne dla poszczególnych części kraju (Poznań, Gniezno, Kołobrzeg, Wrocław, Kraków). Oprócz tych ośrodków istniały też mniejsze, na terenie Śląska, były to, np.: Głogów, Legnica, Świdnica. Wprowadzone przez archeologów i historyków terminy do ich nazwania „gród” i „podgrodzie” wprowadziły wiele zamieszania w rozumieniu, co jest miastem, a co nie. Oto bowiem pojęcie „gród” stało się dwuznaczeniowe: „gród” jako coś w rodzaju drewnianego poprzednika zamku i „gród” jako ośrodek w rodzaju dużej osady miejskiej (do dzisiaj mówi się „witamy w naszym grodzie”, mając na myśli miasto). „Podgrodzie” natomiast rozumie się jako rodzaj dużej osady pod „grodem” (pod drewnianym zamkiem) lub osadę pod „grodem”, czyli osadę otoczoną umocnieniami.
Z chwilą pojawienia się na naszych ziemiach tzw. lokalizacji niemieckiej, czyli tworzenia nowych dużych skupisk miejskich (nazwa „miasta” znaczy tyle co „miejsce”) lub przenoszenia istniejących dużych osad miejskich (grodów z podgrodziami) na prawa magdeburskie, pojawiły się nowe rozwiązania w tym zakresie. Niemcy poradzili sobie z tym problemem dość szybko, słowo „Burg” oznaczające, tak drewniany gród, jak i osadę handlową, zastąpiono słowem „Stadt”, oznaczającego miasto. Oba znaczenia pozostały do dzisiaj w nazwach miejscowości, choćby Magdeburg , Hamburg, Augsburg, czy Bergneustadt, Ingolstadt albo Eisenhuttenstadt. Pierwszy typ nazwy mówi o starszej tradycji miejskiej osady, drugi o tym, że miejscowość powstała później (w Polsce jest podobnie, np. Białogród i Nowe Miasteczko). Proces lokacji i przenoszenia miast na prawo magdeburskie na terenie obecnej Polski rozpoczął się z końcem XII i początkiem XIII wieku, najwcześniej na Śląsku, za sprawą księcia Bolesława I Wysokiego, który wraz z bratem objął po latach wygnania, schedę po swoim ojcu seniorze, Władysławie II Wygnańcu.
Po wieloletnim zamieszkiwaniu na terenie Niemiec, książęta przenieśli właśnie stamtąd szereg nowoczesnych rozwiązań, w tym prawnych, dotyczących tworzenia dużych osad nadając im wiele praw i przywilejów, których stare ośrodki na terenie Polski jeszcze nie miały. Wprowadzanie tych nowinek nie było łatwe. Stare układy i dawne prawa polskie skutecznie blokowały przyjmowanie praw magdeburskich przez stare istniejące grody/miasta tj. Wrocław, Legnica, Świdnica. Dlatego nie one pierwsze przyjęły te nowoczesne wówczas rozwiązania. Prawa te można było wprowadzić niejako od samego początku budowy miasta, czyli tworzenia go w dziewiczym terenie na tzw. surowym korzeniu. Pierwszym władcą Śląska, który zakładał (lokował) nowe miasta w ten sposób był książę Henryk I Brodaty. To on lokował dwa miasta górnicze, Złotoryję w 1217 r. i Lwówek Śląski w 1219 roku. Widząc, że było to dobre i inne miasta poszły w ich ślady i stopniowo przyjmowały „prawa magdeburskie”.
Budowane od podstaw miasta nie były zbyt wielkie. Największe ówczesne, stare ośrodki rzadko przekraczały 5.000-10.000 obywateli, a cała Polska liczyła wówczas 1.500.000 do 2.000.000 mieszkańców.
Jelenia Góra powstawała w czasach największego rozwoju osadnictwa na Śląsku, na terenach dotychczas słabo lub w ogóle niezasiedlonych, jakimi były kotliny śródgórskie i pogórza. Lokowano ją najprawdopodobniej na surowym korzeniu w II poł. XIII wieku. W 1281 roku, miasto już istniało, co potwierdza dokument z tego czasu, w którym wspomniano mieszczan jeleniogórskich jako świadków. Miasto nie przypominało wtedy tego, które dzisiaj znamy, a nawet tego, które znamy z dawnych rycin. Istniał już zapewne rynek, a wokół niego kilkadziesiąt drewnianych domów i kilka chałup przy drogach dojazdowych. Nie było ich więcej jak 50, a biorąc pod uwagę, że średnia rodzina to ok. 4-5 osób, zamieszkiwało go od 200 do 250 obywateli. Z czasem mieszkańców przybywało. Około połowy XIV w. Jelenia Góra mogła liczyć do 1000 mieszkańców i należała do mniejszych miast księstwa świdnickiego i jaworskiego. W tym czasie stołeczna Świdnica liczyła od 8000 do 9000 obywateli. Do XV wieku liczba mieszkańców Jeleniej Góry wzrosła do ok. 1500-2000. Przypadło to na lata niepokojów związanych z wojnami husyckimi.
W okresie reformacji w XVI wieku, kiedy większość obywateli miasta przeszło na wyznanie ewangelickie, liczyło ono ok. 3.500 mieszkańców. Rozwijało się rzemiosło i handel oraz główna specjalizacja regionu, tj. tkactwo. W chwili wybuchu wojny trzydziestoletniej, ok. 1618 roku liczba mieszkańców wzrosła do ok. 5500 osób. W tamtych czasach Jelenia Góra przeżyła cały szereg nieszczęść. Co chwilę miasto było oblegane lub stanowiło zaplecze dla przechodzących obok armii. Niejednokrotnie zmuszone było do utrzymywania znacznych oddziałów wojska liczących od kilkudziesięciu do kilkuset żołnierzy. Napływ uchodźców, przeludnienie i złe warunki sanitarne powodowały epidemie. W 1634 roku zaraza pochłonęła ok. 2000 istnień ludzkich. Dziesięć lat później ewangelicka ludność miasta opuściła je wraz z wycofującymi się oddziałami szwedzkimi. W Jeleniej Górze pozostało tylko kilkudziesięciu katolickich mieszkańców, a spora część budynków była obrabowana i zniszczona.
W II poł. XVII i na pocz. XVIII wieku miasto przeżyło swój złoty wiek dzięki handlowi płótnem, w tym tiulami. Liczba ludności wzrosła do ok. 5000 osób. Wśród nich byli bogaci kupcy, handlowcy i rzemieślnicy. Kiedy w 1740 roku Fryderyk Wielki zajmował Śląsk, miasto liczyło już 5.819 osób. Znowu trwały walki związane z tzw. wojnami śląskimi. Ponownie w samym mieście i pod jego murami stacjonowały często oddziały wojskowe raz pruskie, a raz austriackie (huzarzy, fizylierzy, kirasjerzy). Po latach wojen, ok. 1795 roku, miasto liczyło 6.353 mieszkańców.
Spokój nie trwał zbyt długo. Na początku XIX w. rozpoczęły się wojny napoleońskie. Nastąpiła zapaść handlu i rzemiosła. Ponownie pod murami pojawili się żołnierze, tym razem oprócz pruskich (swoich), francuscy i rosyjscy. Po zakończeniu walk w 1813 roku, miasto liczyło 5407 mieszkańców. W XIX wieku trzykrotnie nastąpił znaczny wzrost liczby mieszkańców, co wiązało się z rozwojem przemysłu, doprowadzeniem linii kolejowej do Jeleniej Góry oraz budową dobrych dróg. Od lat 30. do pocz. lat 60. XIX w. miasto przekroczyło liczbę 7.000 mieszkańców. W 1864 roku liczyło już 9.420 obywateli.
Największy wzrost liczby mieszkańców nastąpił po zwycięskiej wojnie Prus z Francją i utworzeniu II Rzeczy Niemieckiej. W 1872 Jelenia Góra liczyła już 11.776 mieszkańców, a pod koniec tego stulecia miała 16.772 obywateli. Dynamiczny wzrost gospodarczy Niemiec miał przełożenie na mniejsze ośrodki, takie jak Jelenia Góra. W przededniu I wojny światowej, w 1914 roku, miasto liczyło już 26.000 mieszkańców.
Wojna wpłynęła na stosunki demograficzne w Cesarstwie, bowiem w czasie walk zginęło tysiące ludzi. W Jeleniej Górze odnotowano wyraźny spadek ilości mieszkańców. W 1922 roku było ich 22.381. Kolejny wzrost liczby mieszkańców nastąpił wraz z powstaniem III Rzeszy. W 1935 roku miasto liczyło 32.300 osób, a w przededniu wojny miało 33.000 obywateli. Trwająca wojna i stopniowe cofanie się wojsk ze wschodu powodowały wielki napływ uciekinierów do Jeleniej Góry. W 1944 roku doliczono się w mieście 45.000 osób, nie licząc robotników przymusowych, jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych.
Po zakończeniu wojny w 1945 roku Jelenia Góra miała 36.820 mieszkańców, w tym 27.000 Niemców i 9.820 Polaków. Tych pierwszych w związku z wysiedleniami stale ubywało. I tak, w 1946 roku było 19.710 Niemców i 21.800 Polaków, a już w 1948 roku doliczono się tylko 304 Niemców i aż 36.682 Polaków. Liczba mieszkańców miasta przez następne 20 lat stopniowo rosła. W 1970 roku, powiatowa Jelenia Góra liczyła 55.900 obywateli.
Wszystko zmieniło się w 1976 roku, po utworzeniu województwa jeleniogórskiego. W granice miasta włączono, m.in. Cieplice Śląskie Zdrój, Sobieszów i inne mniejsze miejscowości. Dzięki temu, w 1989 roku osiągnęło ono liczbę 93.182 obywateli i konkurowało z Legnicą, które z miast wcześniej osiągnie liczbę 100 000 mieszkańców. Później włączono w jego skład także Jagniątków. Pod koniec lat 90.XX w. Jelenia Góra liczyła 93.407 obywateli. Ciosem dla wszystkich dawnych miast wojewódzkich, oprócz Wrocławia, była likwidacja mniejszych województw: jeleniogórskiego, legnickiego, wałbrzyskiego i wrocławskiego, które wchłonęło te mniejsze i zmieniło nazwę na dolnośląskie.
Od tego czasu stolica Karkonoszy, tak jak inne stolice dawnych województw, zaczęła tracić swoich mieszkańców, którzy albo wyjeżdżali stąd na stałe, np. do Wrocławia lub przenosili się do okolicznych, mniejszych miejscowości. Duży wpływ na zmniejszenie się liczby mieszkańców Jeleniej Góry miała likwidacja garnizonu jeleniogórskiego. W 2015 roku Jelenia Góra liczyła tylko 80.325 mieszkańców. W 2018 roku miasto liczyło już 80.072 obywateli. W tym mniej więcej czasie, w 2017 roku inne miasta dolnośląskie liczyły kolejno: Wrocław 638.600, Wałbrzych 112.503, Legnica 100.081, Lubin 72.892, Głogów 64.939, a Świdnica 57.761 mieszkańców.
Jelenia Góra nadal zachowuje swoją czwartą pozycję w szeregu największych miast regionu. Nie zapominajmy jednak, że w jej granicach znajdują się wcześniej przyłączone inne miejscowości. Gdyby ich nie było, stolica Karkonoszy liczyłaby jeszcze mniej obywateli i w tym rankingu wyprzedziłyby ją: Lubin, Głogów i być może Świdnica.
Można zauważyć, że wszystko wraca do dawnych układów opartych na ekonomii i szlakach komunikacyjnych, jakie wytworzyły się przed wiekami, ale nie znaczy to, że cofniemy się do czasów powojennych, przedwojennych, jeszcze wcześniejszych, aż do lokacji miasta. Perspektywą i szansą dla Jeleniej Góry jest jej rozwój jako głównego zaplecza dla rozwijających się w jej okolicy kurortów i ośrodków turystyczno-wypoczynkowo-sportowych, które w przyszłości zbliżą swoje granice do stolicy Karkonoszy, a te granice w naturalny sposób ulegną zatarciu.
Jelenia Góra musi utrzymać swoją atrakcyjność jako ośrodek kultury, pozostawiając turystykę i sporty górskie lepiej usytuowanym i atrakcyjniejszym miejscowościom regionu. Jelenia Góra powinna być swego rodzaju lepiszczem i głównym węzłem komunikacyjnym, sercem całego wielkiego, karkonoskiego organizmu. Już teraz czujemy, jak na co dzień funkcjonuje w Kotlinie aglomeracja licząca grubo ponad 200 000 mieszkańców. Stawia ją to na drugim miejscu pod względem ludności na Dolnym Śląsku, zaraz po Wrocławiu. Nie dziwi więc fakt funkcjonowania w Jeleniej Górze i jej okolicach wielu instytucji kultury, które działają nie tylko dla stałych mieszkańców Kotliny Jeleniogórskiej, ale też dla tysięcy osób, które przebywają tu sezonowo. Latem i zimą, w aglomeracji liczba przebywających tu osób co najmniej podwaja się. Działać trzeba wspólnie i wspólnymi siłami, nie konkurować ze sobą w obszarach, w których ktoś inny, ale będący stąd może zrobić to lepiej.