Kadet Hindenburg wiedział, że w bitwie pod Legnicą oprócz rycerzy polskich z Małopolski, Wielkopolski i Śląska, brali też udział niemieccy rycerze i panowie ziemscy. Byli to przeważnie rycerze na usługach księcia oraz bracia - rycerze zakonni joannici, templariusze i krzyżacy, którzy za dobra ziemskie otrzymane na ziemiach rządzonych przez Piastów Śląskich byli zobligowani stanąć zbrojnie w obronie ziem całego księstwa. Szczególną opieką otaczał ich Henryk I Brodaty, mąż św. Jadwigi (to za jego namową Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków do Polski), ojciec Henryka II Pobożnego. Na wezwanie młodego księcia przybyli zgodnie ze swoim ślubowaniem, przede wszystkim, aby bronić chrześcijaństwa. Zakonnicy byli lojalni w stosunku do książąt polskich, dlatego ramię w ramię stanęli z Polakami do krwawej bitwy z najeźdźcami. Według późniejszych kronik i legend zginęli wszyscy, umożliwiając wycofanie się pozostałych wojsk Henryka II Pobożnego do Legnicy. To poświęcenie rycerzy niemieckich uważane było za akt najwyższego heroizmu, który ocalił Europę. Nie mówiono, że ocaliło to resztki wojsk od pogromu. Jako poźniejszy oficer, Hindenburg cały czas musiał też mieć do czynienia z pruskimi żołnierzami polskiego pochodzenia.
Hindenburg po szkole służył w jednostce wojskowej w Głogowie, gdzie mieszkała jego rodzina, przy ul. Kościelnej 70. Kiedy wybuchła I wojna światowa Hindenburg trafił na front wschodni w stopniu generała, pod dowództwo marszałka Ludendorfa. Już w pierwszych miesiącach wojny, 30 sierpnia 1914 roku odniósł spektakularne zwycięstwo nad armiami rosyjskimi pod Tannenbergiem (obecnie: Stębarkiem, który leży w pobliżu Grunwaldu). Propaganda niemiecka okrzyknęła go dowódcą, który zmył hańbę bitwy pod Grunwaldem z 15 lipca 1410 roku. W tej pierwszej sprzed 500 lat, przeciwko niemieckim rycerzom zakonnym i ich gościom wystąpili rycerze polscy i litewscy (w skład wojsk litewskich wchodzili Rusini) oraz pułki ruskie, m.in. smoleńskie i nowogrodzkie, czyli przeważnie Słowianie. Rycerze niemieccy ponieśli sromotną klęskę, a Hindenburg, po setkach lat, miał zmazać tę hańbę pokonując w tym samym miejscu Rosjan (Słowian).
Dla potrzeb propagandowych, z wiedzą lub bez wiedzy Hindenburga, zrobiono z niego bohatera narodowego. W listopadzie 1914 roku mianowano go feldmarszałkiem.
Legenda Hindenburga nasiliła się w 1915 roku. To wówczas śląskie miasto, Zabrze, nazwano Hindenburgiem. W całym Cesarstwie Niemieckim wydano tysiące pocztówek z portretami feldmarszałka. Stawiano na jego cześć pomniki i kamienie pamiątkowe, sadzano drzewa. Takie właśnie, w styczniu 1915 roku posadzono w Parku Norweskim w Cieplicach (stoi ono do dzisiaj), a obok ustawiono stosowny głaz (niedawno minęła 105 rocznica tego wydarzenia). W sklepikach można było kupić małe popiersia feldmarszałka wykonane z ceramiki (takie znaleziono podczas prac ziemnych w Jeleniej Górze). Także z Cieplic pochodzi uszkodzony kubek z popiersiem Paula von Hindenburga, w otoczeniu cesarkich flag.
W oddziałach pruskich, także dowodzonych przez Hindenburga było tysiące żołnierzy pochodzenia polskiego. Dowodem na to jest kwatera wojskowa z I wojny światowej, na Cmentarzu Parafialnym w Cieplicach (żołnierze zmarli podczas leczenia w Uzdrowisku). Na większości nagrobków są polskie nazwiska.
Przegrana wojna i koniec II Rzeszy Niemieckiej i cesarstwa w 1918 roku nie oznaczał końca popularności Hindenburga. To on, pruski feldmarszałek, stał się symbolem niedawnej wielkości Niemiec upokorzonych przez zwycięzców. Nie dziwi więc fakt, że to Paula von Hindenburga w 1925 roku wybrano na prezydenta Republiki Weimarskiej. W dowód wdzięczności podarowano mu pałacyk w Ogrodzieńcu koło Kwidzynia. Hindenburg cieszył się ogromną popularnością wśród Niemców. Był zwycięzcą spod Tannenberga, nigdy nie pokonanym wodzem. W latach 30.XX wieku, Cirllo dell'Antonio, w Cieplicach wykonał, m.in.plakietkę z jego podobizną. Dumny feldmarszałek cesarski i prezydent Republiki Weimarskiej nigdy nie sprzyjał kapralowi i socjaliście, Hitlerowi. Po wyborach i zwycięstwie Hitlera, w 1933 roku, osiemdziesięciosześcioletni Hindenburg wycofał się z aktywnej polityki. Hitler na jego legendzie zaczął budować swoją "tysiącletnią" III Rzeszę. Robił to także po śmierci feldmarszałka (2 sierpnia 1934 r.).
Największy transatlantyk, sterowiec niemiecki nazwano "Hindenburg". Niestety uległ on wypadkowi w Nowym Jorku, w maju 1937 roku. Od tego też roku, do początku II wojny światowej, III Rzesza wprowadziła do obiegu srebrne 2- i 5-markowe monety z podobizną Hindenburga. Do dzisiaj te monety są w posiadaniu wielu ciepliczan. Można je kupić, np. na giełdzie w Jeleniej Górze za kilkadziesiąt złotych.
Po śmierci Hindenburga, Hitler zbudował mu mauzoleum w pobliżu Olsztyna. Tę ogromną budowlę Niemcy wysadzili w powietrze w końcu II wojny światowej, a trumnę z ciałem Hindenburga wywieźli na Zachód. Najciekawsze jest to, że główny niemiecki bohater I wojny światowej, właściwie całe życie spędził na terenie ziem polskich (Wielkopolska, Śląsk, Pomorze Wschodnie; Warmia i Mazury).