Papież Inocenty XI chcąc uhonorować polskiego władcę za to zwycięstwo poczynił starania ogłoszenia króla obrońcę wiary Katolickiej i udekorować go odpowiednimi znakami. Od 1177 roku Stolica Apostolska wyróżniała różnych władców poświęconym mieczem i czapką. Pierwszy otrzymał je z rąk papieża Aleksandra I, doża wenecki Sebastian Ziani.
Podtrzymując tę tradycję podobnie uhonorowany miał być król polski. Zgodnie ze zwyczajem papież poświęcił w noc wigilijną miecz i czapkę przeznaczone dla polskiego władcy.
Przekazanie tych honorowych przedmiotów odbywało się zawsze przy okazji jakiegoś ważnego wydarzenia i miało bardzo uroczystą oprawę. Wcześniej o zamiarze przekazania miecza i czapki poinformowano dwór polski.
Król Jan III Sobieski poczynił starania aby wydarzenie to miało godną oprawę i stało się ważne politycznie. Wybrano dzień imienin najstarszego syna króla, Jakuba Sobieskiego, który miał wówczas 16 lat. Na dzień 25 lipca 1684 roku rozpoczęto przygotowania do uroczystości przekazania miecza i czapki królowi. Aby odbyło się to w odpowiednim otoczeniu król postanowił w okolicy zamku rodowego Sobieskich w Żółkwi (na zachód od Lwowa) przygotować ogromną wystawę obiektów zdobytych w obozie tureckim pod Wiedniem w 1683 roku. Przedmiotów do jej zorganizowania było wystarczająco dużo. Do Rzeczpospolitej przetransportowano je bowiem na 60 wozach. Rozstawiono namioty tureckie, rozłożono dywany, a na nich stroje i duże ilości bogato zdobionej broni tureckiej i innych ludów wchodzących w skład Imperium Tureckiego, a także zaprezentowano zwierzęta: wielbłądy, osły i konie arabskie.
W wyznaczonym dniu do Żółkwi licznie zjechała szlachta, bogaci kupcy, magnateria, urzędnicy państwowi i posłowie zagraniczni.
W imieniu papieża, miecz przypasał do pasa Jana III Sobieskiego i włożył mu czapkę na głowę nuncjusz Pallavicini. Jednocześnie obdarował królową Marię Kazimierę złotą różą. Król został ogłoszony obrońcą wiary i rycerzem Kościoła Katolickiego. Zaszczytem tym obdarzono jeszcze 9 królów polskich: Władysława III Warneńczyka, Kazimierza Jagielończyka, Zygmunta I Starego, Zygmunta II Augusta, Stefana Batorego, Władysława IV Wazę, Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Augusta III Sasa.
Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w Europie i znalazło się w opisach wielu kronikarzy. Trofea z odsieczy wiedeńskiej zrobiły na uczestnikach uroczystości ogromne wrażenie. Jest to jeden z pierwszych przykładów wystawiennictwa na ziemiach polskich.
Gdybyśmy dzisiaj chcieli przygotować podobną wystawę zdobyczy spod Wiednia byłoby to niemożliwe w takiej skali, jak zrobił Jan III Sobieski.
Tragiczne dzieje Polski w późniejszych wiekach spowodowały rozproszenie i zaginięcie większości obiektów zdobytych podczas odsieczy, które zajęli nasi zaborcy. Żółkiew już po pierwszym rozbiorze polskim znalazła się w granicach Austrii, a w połowie XIX wieku resztki wyposażenia zamku zostały rozsprzedane. Dzisiaj mała część trofeów wiedeńskich Jana III Sobieskiego można oglądać na Wawelu (namioty tureckie). Są to m.in. obiekty odzyskane na mocy Pokoju Ryskiego z 1921 roku, po klęsce bolszewików w wojnie 1920 roku.
Jak wiadomo swoje trofea wiedeńskie, na jednym wozie przywiózł do Cieplic, także hrabia Krzysztof Leopold Schaffgotsch. On też chcąc pochwalić się nimi przygotował w jednym z obiektów, który do niego należał, specjalną ekspozycję. Jego potomkowie w siedzibie zarządu majątku w Sobieszowie w XVIII wieku, eksponowali te przedmioty, a po przewiezieniu wszystkich zbiorów do Cieplic w 1834 roku zorganizowali tam specjalną zbrojownię.
Ekspozycje tę zlikwidowano w 1952 roku, a znajdującą się tam broń przekazano do kilku muzeów w Polsce. Do dzisiaj znajduje się ona w Skarbcu na Wawelu (siodła, rząd na konia, tarcze i szable), łącznie 17 obiektów; w Muzeum Narodowym w Poznaniu (jatagany, janczarki, tarcze, łuki, buńczuk, pistolety, strzelby), łącznie 20 obiektów i w Muzeum Narodowym we Wrocławiu (łuki), łącznie 2 obiekty. Dodając do tego namioty i dywany ze zbiorów wawelskich jest to wszystko co zostało z odsieczy wiedeńskiej.
Z wszystkich tych muzealiów można by zorganizować wystawę zdobyczy spod Wiednia znajdujących się obecnie na ziemiach polskich. Byłaby to największa tego typu wystawa w Europie, a być może i na świecie, ale w żaden sposób nie dorównywałaby wielkiej ekspozycji, którą przygotował Jan III Sobieski w Żółkwi 340 lat temu.
Stanisław Firszt